Trzyma zwiędłą różę w wazonie, Bo czas nie ma dla niej wcale znaczenia. Mówią o niej dziwnie na mieście, to fakt. Biega boso w deszczu za tęczą, bo świat Co dzień po swojemu chce zmieniać. Chodzi tylko tam gdzie zaniesie ją wiatr. Gdy w kałuży widzi własny cień, Cieszy się i głośno śpiewa. Czasem nocą znika, bo lubi się bać Przy swojego oddechu dźwiękach. Nie zadaje pytań i błądzi wśród gwiazd. Często bez powodu zaczyna się śmiać. Wierzy w miłość tak, jak w piosenkach. I nie myśli o tym co może się stać. Nawet jeśli życie to nie sen, Ona jeszcze o tym nie wie.