Piątkowe impreza w częstochowskim klubie Rura zakończyła cykl eliminacji do wielkiego finału WBW. Toczek, Yowee, Spartiak, Ryba, Milu, Kaz, Szyderca, Bober – tak oto prezentuje się finałowa ósemka, którą już za dwa tygodnie będziemy podziwiać w warszawskiej Proximie. Aby wyselekcjonować tę grupę, jurorzy musieli przebrnąć przez ogromną ilość freestyle'owców(52 z nich udało się przebrnąć preeliminacje), a co za tym idzie, odstrzelić wielu naprawdę kozackich zawodników. Kogo spośród nich najbardziej będzie brakować podczas finału? Oto moje typy! Murzyn
Gdybym miał wskazać w świecie freestyle'u najlepszy przykład uporu i konsekwentnego dążenia do celu małymi kroczkami, to bez chwili wahania wskazałbym palcem na Murzyna. Od 2014 roku, etap po etapie, szlifując swój sk** na ustawkach WLW, Piotrek podąża w kierunku swojego upragnionego finału WBW. Tym razem zabrakło naprawdę niewiele, jednak trzymam kciuki, że się nie podda i za rok bez większych ciśnień zawita w ósemce. Zasłużył jak nikt inny. Wypominasz mi, że pisałem kiedyś, że regres? Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo się myliłem ;) Pueblos Styl, flow – on ma to wszystko. Parafraza tych wersów idealnie pasuje do postaci Pueblosa. Śmiało mogę stwierdzić, że żaden z obecnie występujących freestyle'owców nie jest w stanie sobie poradzić z najtrudniejszymi bitami w tak perfekcyjny sposób, jak czyni to Puebli. Do swojego arsenału umiejętności, w tym roku dorzucił także serię kozackich punchline'ów, które w porównaniu do wielu naprawdę nie śmierdzą pisankami. Czego więc zabrakło do awansu? Chyba jedynie szczęścia. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że Paweł godnie zastąpił by każdego z ósemki finalistów. Wielka szkoda dla widowiska Radzias Po eliminacjach w Warszawie, wielu ludzi zastanawiało się, dlaczego Radziasowi nie udało się przebrnąć preeliminacji. Odpowiedź jest prosta – wypadł w nich po prostu blado. Imponuje fakt, że pomimo fatalnego startu, potrafił on zakasać rękawy i udowodnić, że miejsce w finale należy mu się jak psu micha. Patrząc na jego wzrastającą formę z imprezy na imprezę, wydaje się, że byłaby to kwestia jeszcze jednych-dwóch eliminacji. W takim wypadku, naprawdę może mieć do siebie żal, że nie udało mu załapać na finał w Proximie Filipek Tuż po zeszłorocznym finale WBW, pisałem o tym, że średnio wierzę w zakończenie kariery Filipka, dopóki ten nie zdobędzie pasa mistrzowskiego. Ambicja – to słowo klucz, które kierowała nim od początku kariery i miejmy nadzieję, zostanie tak do samego końca. W tym roku panowie od gramofonów „zabili” go newschoolowymi bitami, jednak wydaje mi się, że on wciąż nie powiedział ostatniego słowa. Pewne jest to, że widowisko w Proximie straci na jego nieobecności, bo jakby nie było to wciąż ksywka, która przyciąga fanów na bitwy Kenny Sytuacja Kenny'ego podczas eliminacji, była zupełnym przeciwieństwem tego, co zaprezentował Radzias. Po dobrym wrażeniu jakie zostawił po sobie w Warszawie oraz Łodzi, z eliminacji na eliminację jego energia jakby spadała. Zaczęły się odgrzewane punche, energia również nie była taka jak na początku. Niemniej bez wątpienia jest to naprawdę utalentowany zawodnik i jestem przekonany, że za rok może ponownie namieszać w stawce Wujek Samo Zło A możecie pierdolić sobie co tylko chcecie, jednak jedno jest pewne. Nikt nie wnosi tyle pozytywnego vibe'u na bitwach, jak postać Wujka. Wiadomo, że w Proximie nie byłby faworytem do choćby jednego zwycięstwa, jednakże wniósł by wiele kolorytu i z pewnością nikt przy nim by się nie nudził. Bo bądź co bądź, ale naszym chłopakom brakuje jednak luzu Oset Jak już wspominałem, brakuje mi w tym finale „stylowych” zawodników. Co prawda jest Kaz, który pod tym względem odskakuje gronu finalistów o lata świetlne, jednak wciąż nie jest to, to co mogłoby się równać z „Panem Stylóweczką”. Osecik gdyby nie jego „alkoholowy problem”, zapewne zagwarantowałby sobie bilet w Łodzi, jednak nie ma sensu gdybać. Należy się cieszyć, że wciąż możemy oglądać go na bitwach i liczyć, że ten stan rzeczy szybko się nie zmieni Bambo Nie ukrywam, że od samego początku Krystian był moim faworytem do miana „czarnego konia” imprezy. Po eliminacjach w Warszawie, które miałem przyjemność sędziować, wywarł na mnie tak duże wrażenie, że z zaciekawieniem śledziłem jego dalsze losy. Paradoksalnie pomimo tego, że to właśnie w Warszawie był najbliżej osiągnięcia sukcesu a w pozostałych ocierał się „jedynie” o pierwszą rundę, to wierzę, że 2017 będzie należeć do niego. Oczywiście o ile do tego czasu wyjdzie, z tak zwanego kryzysu twórczego ;) Jan*sz Tramwaj 3000 Ucieka ze sceny, nie raz wygląda na scenie jakby niejeden wieczór spędził w towarzystwie Przemka, jednak nie ukrywam, ma we mnie swojego fana! Już dawno nie widziałem tak pozytywnie zakręconego człowieka, który bez większej wczuty rzuca naprawdę kozackie linijki. O ile kiedyś zacznie traktować freestyle na poważnie, z pewnością wiele zwojuje na scenie Jędrzej Ci którzy mnie znają, lub od dłuższego czasu śledzą moje wpisy, mają z pewnością świadomość, że bez chwili zastanowienia można mnie określić jako sajko fana Jędruli, zarówno pod względem freestyle'u jak i kariery studyjnej. Nie mógłbym więc nie umieścić go w tym zestawieniu, pomimo tego, że te eliminacje absolutnie nie należały do niego. Coraz mniej jeździ na bitwy, więc i forma nie ta. Należy jednak pamiętać, że to wciąż czołówka, wśród aktywnie występujących A Wam kogo będzie najbardziej brakować w finale? Zachęcam do dyskusji w komentarzach a przy okazji do zalajkowania stron:
Mój fan page
Freestyle Genius Polska
WBW
Rap Genius Polska