[Zwrotka 1: Majkel] Zejdź w dół mała, wiem, że masz twarde kolana I sięgasz do korzeni, trenuj karkiem do rana My to nocna zmiana, czujemy bluesa Robimy boombap, ta muzyka cię rusza Że telepie się dupa, ty lepiej posłuchaj Ja nie chcę rozmawiać, chcę się tylko stukać Ale nie rżnę głupa, wolę strugać wariata A jak myśli za mnie kutas: nie przestrzegam zasad Zrobię krok, wezmę cię na wycieczkę Zaproszę cię na sok który z ciebie wycieknie Potem na lody to co, że są ciepłe Na deser zakończę waniliowym szejkiem Bejbe, bejbe, możesz mi mówić Biggie Jak cały w ciebie wejdę tak uroczo się krzywisz Wiem, że lubisz być niegrzecznie słodka Ubij ze śliny koktajl w twej buzi, to rozkaz Możesz pluć, możesz chrząkać, o tak Lubię wzrokowy kontakt, popatrz I nie kłam, że nie lubisz piekła Bo nigdy nie złożyła byś ciała w moich rękach [Zwrotka 2: Skorup] Jak inni chłopcy mam instynkt łowcy Z obcą kobietą seks mi nie obcy Nocny dzienny, z tyłu, od przodu Chyba, że popije i nie mam wzwodu Bez powodu mała chętnie cię puknę Jak coś zadziała to pewnie utknę Utnę, przytemperuję naturę i zainwestuje w syna lub córę Wczoraj murek, piwko, jutro wózek A dzisiaj dziwko, będę łobuzem Włączę muzę i podam ci kunia To mała zabawka, ale nie ta na biegunach Podstawą guma, jest u myśliwego Musi ją wkładać by nie kusić złego Niezbadanego gruntu amator, musi być zawsze gotowy na to [Zwrotka 3: Proceente] Wypiłem cztery piwa i wypaliłem spliffa Będziemy się przy muzyce po stopach lizać Zrzucam t-shirty, skarpetki, bokserki, stringi w cętki w mig z ciebie zrywam Moja propozycja: seks w dziwnych pozycjach
Nogi na parapecie, na podłodze potylica Cała się trzęsie moja słodka modliszka Słyszy cała dzielnica jak powstaje dzieło mistrza Jestem jak Hannibal, bo małego pierożka zamieniam w befsztyka Dajcie mi rydwan, to będzie ogień, piękna dziewczyna jest jak pole golfowe Jeśli ćwiczysz pierwszy i drugi dołek, wbijasz bolec, to uważaj ziomek na stolec p**nole w twojej wannie, a ja po bożemu, konwencjonalnie ahaaa [Zwrotka 4: Zioło] W sumie to nie wiem nawet czy to jest złe, wcale nie żalę się Po prostu przyznaję że seks i kochanie to dla mnie osobne sprawy dwie Pociąg, przymierzalnia, las i kibel w budynku z, magazyn z mięsem i warzywami Trochę ohydne co nie? Bo nie jest potrzebny mi klimat i komfort Kolacja, świece, jazz Trzy rzeczy niezbędne by wziąć się do rzeczy to p**y, dick and a** Lubię gdy jest wtedy dzień, albo noc, albo dzień, albo jeden chuj O właśnie, bo to jest dość ważne, bo nie chciał bym robić damy na pół A mam takich kumpli, co raz po imprezie, wzięli niewinne dziewczę na after Jeden od tyłu, a drugi na przedzie i musieli się kurwa mać na siebie patrzeć Są gusta, guściki, biusty, biuściki, ale chuj z tym, bo widzisz Jak masz coś na stałe to w chuj wielka sztuka, żeby innych sztuk gdzieś na boku nie ruchać A ruchać się chce, bo seks zawsze spoko, ale mówię "nie" sobie i mówię "nie" fokom Próbuję mieć oko na siebie, zamiast mieć je na pierwszej lepszej przechodzącej kobiecie Ta, ja mam trudniej jako facet, więc doceń że wodzę trzymam nieustannie Kochanie bądź dzielna i płyń ze mną w rejs, morze cycków i tyłków, może będzie okej