[Zwrotka 1]
To idzie do wszystkich ziomków, co noszą już długie spodnie
Piją tę goudę co piątek i chcą wyglądać groźnie
Blizny na głowach, złamane nosy, braki w uzębieniu
Błysk w oczach, spliffy w dłoniach, wyroki w zawieszeniu
To idzie do wszystkich dziewczyn, co noszą wysokie szpilki
Lub kicksy i w jeansy wsuwają swoje okrągłe tyłki
Minispódniczki, szminki, tusze do rzęs i cienie
Zniżki, butiki, aerobiki, bijatyki przy przecenie
To idzie do wszystkich zarobionych jap - yuppies
Co wsiadają w porsche kiedy po robocie śmigają na klawisz
Zegarki za parę koła, garniaki bardziej pokaźnie
Każda karta złota, loga nawet na ...taśmie
To idzie do wszystkich dumnych business women (łoman? łomen? łymyn?)
Do góry broda bo wokoło woda i aligatory swimmin'
Nowa garsonka, nowy garson w nowej garsonierze
Na szyi to kolia czy garota? Nawet powietrze się nie nabierze
[Refren]
Nieważne jaki bój toczymy ze światem
Nieważne ile zbrój wkładamy przy tym i masek
Jakimi tu czyni nas każda z ról i przypiętych łatek
Będziemy zawsze dziećmi naszych ojców i matek
[Zwrotka 2]
To idzie do wszystkich przedstawicieli co nadużywają władzy
Na nic odznaki i krawaty - pod koniec i tak jesteśmy nadzy
Sznur ochroniarzy dookoła koła dygnitarzy dookoła koryta
Każdy się patrzy spod byka. Viva la corrida!
To idzie do wszystkich celebrytów dla których spełnieniem snów
Jest foto na tle logotypów i podziw u telewidzów
Parę szwów tu, parę szwów tam. "Parę"
Chirurg milczy jak grób, ale kto przymknie oko sam puści parę
To idzie do wszystkich twórców... Wróć! AR-TYS-TÓW
Co żyją pod wpływem impulsu, gdzieś na skraju krainy zmysłów
Z dala od śmiertelników, gdzie wszystko jest tak ulotne
....ale jak śmierdzi w kiblu to i z krainy ten smok nie rusza o krok się
STÓJ... przy oknie
[Refren]
Nieważne jaki bój toczymy ze światem
Nieważne ile zbrój wkładamy przy tym i masek
Jakimi tu czyni nas każda z ról i przypiętych łatek
Będziemy zawsze dziećmi naszych ojców i matek
[Zwrotka 3]
To idzie do mnie. To idzie do mnie
To idzie do mnie i Ciebie
Od urodzenia co krok, codziennie mamy tu mniej siebie
Co doświadczenie, wkładamy na siebie kolejną warstwę, maskę
Tarczę, plaster, nie da się być przecież dzieckiem zawsze
Mam rację? uciekamy od tego co w nas naturalne, szczere
łamani fałszem, krytykanctwem, nawet własnym sumieniem
Strusi łeb chowamy w ziemi - pseudo bezpieczni, kopiemy pod sobą dołki
W obliczu śmierci i tak będziemy bezbronni jak noworodki
[Refren x2]
Nieważne jaki bój toczymy ze światem
Nieważne ile zbrój wkładamy przy tym i masek
Jakimi tu czyni nas każda z ról i przypiętych łatek
Będziemy zawsze dziećmi naszych ojców i matek Tekst - Rap Genius Polska