To talentów kuźnia, nasz stylo nas wyróżnia
Hefajstos tylko zapluł w brodę i krzyknął "o kurwa"
Na głowie mam swój turban, i wciąż jestem szejkiem
W kraju gdzie nikt nie ma luzu, banger który głowę gniecie
I fiolkę ze swym lekiem, to już zgubiłem dawno
Jestem pojebanym śmieciem, wciąż poprawiam sobie prawą
Kiedy dziwki ciągną chuja, to ciągle się nim dławią
A ciągną tak głęboko, że prawie go już trawią
Życie to dziwka, śmierć to jej siostra
Ich kuzyn to sen, ta rodzinka jest żałosna
Na drugi koniec styksu, nigdy nie ma ognia
Jak nie masz kurwo hajsu, to weź ze sobą wiosła
Jestem nocną marą, za sk**sy mnie tu chwalą
Mam więcej krwawych panczy niż drobnych zebrał harod
I robię tu nalot, omijam slalom, między waszymi hejtami
Wszyscy co palą, loty skumają, w głowie siedzi cannabis
W mordzie siedzi karabin, może chcesz tu kora zbić
Wszystkie tanie dziwki dzisiaj drą się jak pergamin
Dlatego hip-hop [?] ma eksterminować tych śmieci
Pizgam tu szybko, po ci mi pit stop, jakoś do mety poleci
Nasz flow tu podnieci pewnie wszystkich
Jak niewygodnie ci to wyjmij chuja z cipki
Dla dupeczek mój style to jest dobra opcja
Ja kładę je do łóżka jak pieprzona dobranocka
Choć wszedłem w tą grę, co dopiero ledwo
To robię tutaj piekło, łaki mówią o mnie HellBoy
I potrafię typie jebnąć w samo sedno
Nie podoba ci się? Mi w sumie wszystko jedno