[Intro: Lukasyno]
Chcesz utrzymać się w tej grze
Opanuj szok, zachowaj zimną krew
[Zwrotka 1: Lukasyno]
Gdy wszystko dzieje się za szybko opanuj szok
Tu musi być czujny każdy twój krok
Kolejny rok jest jak jest
Zapada wcześnie zmierzch
Taje na osiedlu wpierdalają stres
Ulica ma głos, jebać fest
Noc pełna krwi, nie ma miejsca dla łez
Tu nie liczy się, błysk tu liczy się gest
Wśród swojaków, dobrych chłopaków aż po kres
Szczera nuta, żyć szybko, nie zginąć jak 2pac
Wielu skurwysynów widzi we mnie trupa
Bo mówię co myślę, a te myśli ich bolą
Te słowa są solą, walczysz albo godzisz się z niedolą
Oddychasz czy się dusisz? twój wybór
Tylko Bóg osądzi nas z naszych czynów
Kto nie błądzi, stoi w miejscu, nie idzie na przód
Wszystko w zasięgu ręki, to tylko kwestia czasu
[Zwrotka 2: Egon]
Te momenty jak wyrwany ze snu
To dzieje się tu, wykręcony na glebę
Ten dreszcz gdy mierzą w ciebie
Sytuacji nie zliczysz człowiek
Masz szansę, pasję, pierdol te czerstwe gadki
Choćbym nie wiem co to szanuj swą matkę, a pokaże ci prawdę
Czujesz na swej skórze to dotyka cię
Te momenty kiedy opanuj lęk
NON, ulicy dźwięk, NON
Tu zaciera się sens, między złem a dobrem
Szlaki kręte ziomuś lecz do celu dotrę
Opanuj szok, Egon, weź głęboki oddech
[Refren: Lukasyno]
Na krawędzi życia i śmierci moje słowo doceń
By nie było płaczu potem
Temperatura rośnie, czujny każdy krok
Weź głęboki oddech, opanuj szok
Na krawędzi dobra i zła
Zachowaj równowagę, nasze życie ponad prawem
Pierdol stres, rząd pierdoli nasz los
Z naszych czynów osądzi nas ostatni sąd
[Zwrotka 3: Żaba]
Opanuj szok pajacu i nie próbuj mnie oceniać
Farmazonisz pod publikę, patrząc w oczy się wybielasz
Kim ty jesteś? ja znam prawdę o tobie
Mógłbym kupić cię Judaszu lecz tego nie zrobię
Swoje robię, tobie nic do tego
Teraz jesteś moim wrogiem, a byłeś kolegą
Alfo i Omego, nie pytaj mnie dlaczego
Dziś nie ułożysz tego tak jak kiedyś klocków Lego
Opanuj szok, opanuj się, opanuj stres
Fatum bywa niczym ciężar co zapiera ci dech
Zdany na kogoś jak ty, kurwa co za pech
Byłem jedną nogą w grobie, dziś mam siły za trzech
[Refren: Lukasyno]
Na krawędzi życia i śmierci moje słowo doceń
By nie było płaczu potem
Temperatura rośnie, czujny każdy krok
Weź głęboki oddech, opanuj szok
Na krawędzi dobra i zła
Zachowaj równowagę, nasze życie ponad prawem
Pierdol stres, rząd pierdoli nasz los
Z naszych czynów osądzi nas ostatni sąd
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]