[Zwrotka 1: Z.B.U.K.U.]
Godziny w pociągu przy szybie, znów jadę na koncert
Znowu odwiedzę z rapem kolejne miasto w Polsce
Nie chodzi mi o forsę, wiesz? Jadę za zwroty
Bo żadnej mojej zwroty tak nie przeliczą banknoty
Nie jadę do roboty, już szaleją mi zmysły
Pora wygrywać wojny, już nie cieszą mnie bitwy
Wystarczy bit mi, zaznaczony repeat me
A Bóg da mi natchnienie, jakbym pisał do Biblii
Gonitwa myśli, wszystkie wlewam na papier
Bo powiedz co Ty w ogóle wiesz o tym rapie?
Kiedy pot z czoła kapie na scenę, daję wszystko
Od serca po krew i to najważniejsze (HIP HOP)
Masz przekaz hejt pizdo, nie nawijam o niczym
Hip hop to moje życie i radzę Ci się z tym liczyć
Od dzieciaków z ulicy, czysty, prawdziwy przekaz
To więcej niż muzyka, to kształtuje człowieka
[Refren]
Nie ma nas w telewizji, w radiu, nie ma nas w mediach
Mamy za dużo prawdy, kłamstwo mogłoby przegrać
Jesteśmy na koncertach, w sercach, na głośnikach
Mamy prawdziwy przekaz, to więcej niż muzyka
[Zwrotka 2: Rover]
Masz jeden strzał Michał, taa, prawie jak Marshall
Tylko mi ziomek powiedz, gdzie naboje i klamka
Odpalę blanta z ranka, bo pierdolę świat cały
Jedno jest pewne, nigdy nie odbierze mi wiary
Za bardzo wierzę stary w siebie - jak egoista
Bo wierzyłem raz w kogoś i ta wiara już prysła
Ona przyszła, wyszła i będzie następna
I wcale nie zrobiła mi żadnej kulki z serca
Ja nie zagrzałem miejsca na dłużej niż pół roku
Właściciele mieszkań wszędzie doznawali szoku
Melanż z Chadą na bloku, jak on kiedyś z Pihem
Spełniam marzenia, choć mówili, że marnuję życie
Dziś poleję kieliszek i wypiję za zdrowie
Bo szacunek zdobywam tak uczynkami jak słowem
I czuję ten rap w sobie, człowiek, czuję go wszędzie
Bo to więcej niż muzyka, wkładam w to całe serce!
[Zwrotka 3: Rover]
Boże, powiedz słowo, oddam życie za muzykę
Mama pyta: Synu, gdzie spędzasz kolejny weekend?
- Mama, nie płacz, jestem Rover, znowu gram za szacunek
Bo najwięcej za swój koncert zarobiłem stówę
Chłopak, wiem jak to jest, gdy chcesz wieszać się za nią
Słuchasz muzyki, która zstępuje jak Anioł
Zaczynasz na nowo, kołysany nową falą
Jak jaskółka nad lustrem wody opuściłeś stado
Jesteś wolny, ale wolność to nie zawsze brak bólu
Czasem brak bólu ciągnie nas w dół, do ogółu
Nie wiem, kurwa, w których wierzysz królów
Czy masz swój gust, czy Twój gust to ślad czyichś butów
Jebać, nawet jeśli na skrzydłach lecę donikąd
Jak muzyk nad fortepianem, w pustej sali marzeń
Jeśli wszystko to co mam nazywam muzyką
To gram z serca rap, a nie jestem publiki pawiem
[Refren]
[Zwrotka 4: Z.B.U.K.U.]
Mówili, że mój rap to lipa, że jestem słaby
A cztery lata później nagrywam na płytę Chady
Mówili, że nie dam se rady, jestem za krótki
A cztery lata później nagle chcą się napić wódki
Już nie za krótki, za słaby, już nie lipa
Bo nagle kurwa zobaczyli we mnie mega typa
A to ten sam Michał, nadal ten sam Z.B.U.K.U
Nadal robi ten sam rap, co wypierdala z butów, man
Więc nie dyskutuj, nie pajacuj, nie komentuj
Chyba że tak jak ja masz to uczucie w sercu
Czytam posty hejtów i chce mi się już rzygać
Znowu ktoś się pyta: ,,Ile Z.B.U.K.U lat nagrywasz?
Czemu taka ksywa, nie inna? Czemu ten hip hop?''
Zamykam się w pokoju, pierdolę to wszystko
Nie wiem czemu tak wyszło, może to powołanie
A Ty może kup ten dysk, zamiast wydać to na ćpanie!