[Zwrotka I]
Przybyła do mnie Noc z listem, a w nim zła wiadomość
Że jeszcze nie pora na sen, że zaraz odetnie mi tlen
Wartko otwieram okno, zakręcam kaloryfer
To nie był blef, bo widziałem - w ręku miała sztylet!
Zapewne chciała wbić mi go w plecy, bo naturalnie
Śpię odwrócony do sufitu, czuję jej wzrok jak ona patrzy na mnie
Choć jestem na to odp**ny, z drugiej strony
Nie chcę natrafić na wilcze doły, moje stawy skrzypią jak stare drzwi od stodoły
We wszechogarniającym mroku szukam kapci
Otwieram oczy, choć tak naprawdę nie ma się po co gapić
Olewam to! Jestem w domu, pójdę boso
Kładąc ciepłą stopę odbiję jej ślad na rażącej chłodem podłodze
Te eksploracje odkryte jako „rzadki okaz"
To skutek uboczny przez mój inteligencji iloraz
Szuram po to, by wychwycić każdą nierówność
Docieram na miejsce, zamykam drzwi, zapalam lampę, widzę lustro!
[Refren]
Widzisz -- ciężko oddychasz, czemu siebie nie spytasz:
„Dlaczego zrywasz noce fundując sobie jazdy bez trzymanki?"
Stajesz z nocą w szranki!
Myślisz, że kontrolujesz, lecz dalej nie rozumiesz
Że nie musisz zdradzać mi czegoś w sekrecie
Pamiętaj, że to ja - Twoje Lustrzane Odbicie!
[Zwrotka II]
Docieram na miejsce, zamykam drzwi, zapalam lampę, widzę lustro
Dotykam armatury na umywalce, by wodą zimną chlusnąć sobie w twarz
Nie dziwie się, że mija mnie fart
Bo z takim niewyspanym ryjem nie jestem niczego wart
Kupujesz moje akcje? Dobrze Ci radzę - poczekaj!
Moje obligacje są podobne do tych, które ma Grecja
Nie splajtowałem, bo oplatają mnie kable
Wiesz, jestem jak ta mucha, która za pralką tak powoli zdycha
Zerkam na lustro a na nim pół-istota, pół-bestia
Od tego widoku nie ubezpieczy mnie nawet Ergo Hestia
Staję naprzeciw, by pojąć którą jestem teraz
Zbieram dane, detale a po nich złote medale za panowanie nad nimi
Mimo iż to cienka granica
Aby pokazać oblicze prawdziwego lica
Namiastkę macie tu, mam w zanadrzu kilkaset ról
Lecz nadal czuję, że wciąż spadam w dół
[Refren]
Widzisz - ciężko oddychasz... (2x)
[Zwrotka III]
Gorąco tu jak w piekle, słyszę jakiś głos zza drzwi
Który pyta: „Czemu jeszcze nie śpię?"
Chwyciłem klamkę w rękę, by pokazać
Co ja na ten temat sądzę - to milczenie
Opuszczam ustronne miejsce, choć nie chcę tego
Postać pyta: „Czy przypadkiem czegoś nie ćpię?"
Kłaniam mu się w podzięce, gasząc światło oznajmiam
Że następnej nocy zajrzę jeszcze
[Refren]
Widzisz - ciężko oddychasz... (2x)