[I]
Nikt nie mówił że będzie pięknie, a jak ma kurwa być
Kiedy za dobre intencje dostajesz kopa w rzyć
No i nie jest kolorowo, kiedy tracisz swoją twarz
To nie łatwo odbudować, prościej unikać tych strat
To pewnie obce uczucie, gdy na ludzi nie masz chęci
I zamiast z przyjaciółmi, samotnie spijasz lęki
W izolacji od spojrzeń, śmierdzących pustostanach
Wpatrzony w brudne ściany, psychicznie na kolanach
Tak możesz na mnie trafić, gdy unikam kontaktu
Dawniej przy papierosie, dziś nawet nie przy browarku
Pozamykany w sobie, i nie starczy Ci kluczy
Jeśli kiedyś zapragniesz by zajrzeć do mej duszy
To co nie pokazuję, wciąż siedzi w mojej głowie
Ty wiesz co pokazuję, więc skumaj resztę człowiek
Dokonam retrospekcji, wszystko co mnie nurtuje
Przetrawię jeszcze raz, a wnioski pozapisuję
Kompletna an*liza tych minionych sytuacji
Alternatywny koniec na łamach wyobraźni
Przy tym wzrok nieobecny, nabywa zaległości
W obserwowaniu świata i naszej rzeczywistości
To pościg, w pogoni za lepszym życiem
I znów chcę się wyżalić, wokalem na tym bicie
Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie ta muzyka
Która nadaje życiu sens, choć zapisana w plikach
[II]
Pytam siebie, gdzie są moje ideały
Jaki kiedyś chciałem być, mądrzejszy chociaż tak mały
Stanowczy w postanowieniach, złamanym nie splamiony
Nie to co dzisiaj czuję, na starcie zagubiony
I na dnie, pokłócony z samym sobą
Bo zaniedbałem chęć, aby być lepszą osobą
I upadłem, straciłem czas i pieniądze
Codziennie mówiłem sobie, że dzisiaj z tym kończę
I co? Przeminęło tyle czasu
A ja gówno zrobiłem, nie odchodząc od tematu
Dziś ten krok mały czynię, lecz to nie rekompensata
Mogłem być dużo dalej, ale cóż, moja strata
Złe decyzje, a trochę ich tam było
Wciąż ciągną się za mną, i mam na oczach powidok
To nic nie da, ale lżej mi na sercu
Choć wciąż mam w pamięci gorący majowy wieczór
To był początek, ale na szczęście wciąż żyję
I dziś w wasze ręce oddaję nową płytę
Wiele bym zmienił, ale co było jest stałe
I nic nie poradzę, mogę tylko wciąż iść dalej