[Verse: FonoPe]
Po "Epce" miałem ten sukces przed oczami, przyjrzyj się propsom:
Quebonafide, VNM, Peerzet, Bonson
Po “Challenge” do tej pory tu mają dreszcze przez moment
Podziemie może mnie gonić. Jak znasz to, to wiesz, że mogę
Rap wciągał moją samoocenę z dna na wyżyny
Dopóki już nawet na rap ten świat zabrał mi siły
Za słaby by żyć, za silny by umrzeć, pierdolę
Palę szluga za szlugiem i niech rak robi ze mną co chce
Żyję z dnia na dzień. Uczelnia, praca i chata
Nic nie staram się. Uciekam zdala ich świata
Kwiecień, maj, czerwiec, lipiec, sierpień - nie pisałem w ogóle
Kiedy puszczam stare zwrotki piszą mi, że progres
Czy mam coś z masochisty, że leję sobie w mordę sam?
Najłatwiej otwieram się jakoś z whisky #open_bar
Idąc tym tropem dalej, szybko musisz odczuć
Po tym otwarciu jak bardzo jestem pusty w środku
Przed dwudziestką czuję się jak po pięćdziesiątce
A po pięćdziesiątce myślę sobie, że jednak chciałbym nie czuć nic
I przez większość czasu unikam ich spojrzeń
Relacje z ludźmi... Jak mogło tak szybko tyle się zepsuć ich?
Nie warci wzmianki są ci co mnie zostawili, sorry
Ale przebacz mi jakbym między nami coś spierdolił
Tak blisko już, żebym się poddał, nie dał szansy
Miałem myśli samobójcze, to obawy - nie fantazje
Ty jakbyś wiedział co się działo, to słowo
Że nie przyszłoby ci przez myśl, że użalam się nad sobą
Ale świat nie jest dla słabych, chociaż to wers banał
C.H.T. powiedział mi, że nie mogę być pewien siebie tylko kiedy tu bragga składam
Pytają mnie "Czy wszystko dobrze Fono?" Kłamię
Chore myśli z miesiąca na miesiąc mnie wiodą stale
W noc się zbudzę to nie zasnę sen od szóstej do piętnastej
Szlugi, seks, whisky a przed lustrem sam już sobą gardzę
Napisałem jej że nie dam rady i przepraszam
Wyrwałem się z domu schlewać żal i nie wracać
Mimo że wciąż miałem obok siebie kilku by wyżalić się
I może bym nie nawinął nic już gdyby nie spotkali mnie wtedy
Wybrałem kiepski lek. Wylałem setki łez
I słyszałem "Żebyś zdechł". I raczej nie dziw się
I jakbym kiedyś gdzieś upadł i jakbyś mnie spotkał
Przypomnij mi ten tekst, ale nie daj mi się poddać
Wyobrażasz sobie dno, jak jesteś pod powierzchnią
Ale nie zrozumiesz go, przynajmniej nie życzę Ci, serio
To już jest za mną i jestem mądrzejszy przez to
Ale jakbym kiedyś miał dość znowu, proszę o jedno
[Hook]
Jak będę chciał z tym skończyć, nie pozwól mi się poddać
Jak braknie mi pewności, nie pozwól mi się poddać
Jak zechcą się mnie pozbyć, nie pozwól mi się poddać
Jak bardziej będę wątpić, nie pozwól mi się poddać
Nie, nie, nie pozwól mi się poddać!
Nie, nie, nie pozwól mi się poddać!
Nie, nie, nie pozwól mi się poddać!
Już nigdy więcej nie pozwól mi się poddać