On stoi w korytarzu tuż przy drzwiach nieruch*mo I patrzy w mrok i to taki mrok w którym myśli toną Wiek trudno zgadnąć, ale trudno też pominąć Że ma łeb, na którym siwizna przegrywa z łysiną Wiele nie zabrał, pół walizki może Widać, że jeździ tym pociągiem od dawna i zawsze o tej porze Zawsze na tej trasie, zawsze wsiada z tyłu Żeby stanąć w korytarzu w takim samym stylu Jakby tutaj przyrósł Pewnie wraca od córki, co intelekt ma z genów Bo wyjechała z domu na studia już wiele lat temu I żyje w wielkim mieście, właśnie wyszła za mąż On jest dumny z niej, ale wciąż tęskni za nią I teraz tory do pustego domu go wiodą Mieszka z żoną, ale nie gadają ze sobą I mrok za oknem jakby jeszcze się umacniał On gasi szluga i wysiada - to jego stacja [Refren] Obejrzyj ze mną parę zdjęć, może cię porwie to Pospieszne połączenie skądkolwiek dokądkolwiek Bądź nocny pociąg pełen ludzi i duchów Jestem bliżej nich łapię ich w lot, bo łapię ich w ruchu (2x) Szósty wagon, za Warsem kawałek Ona siedzi tuż przy drzwiach w pustym przedziale Czemu przy drzwiach? Może chce się przesiąść? Nie wiem Ma pięćdziesiąt lat, ale wygląda na pięćdziesiąt siedem Niewiele życia w tej przestrzeni Bo ona patrzy w pustkę nieobecnym wzrokiem, nieruchomych źrenic
Była tu obecna, widać ślady, ale teraz jej nie ma Bo cofnęła się w czasie o cztery dekady Żeby tym razem zebrać się w sobie I odwrócić to, wybrać niewybraną wtedy drogę By uciec wyobraźnią w płodną wizję I choćby w myślach podjąć niepodjęte decyzje Trwa to chwilę, po czym wraca tu na swoją bazę Gdzie córka rzadko dzwoni, a mąż jest obcy, chociaż żyją razem Nie ma dokąd wracać Mimo wszystko, ona zbiera się i wychodzi z małą walizką [Refren] Za oknem taki mrok, że za gardło chwyta Ale ona nie patrzy przez okno - ma co czytać A nawet gdyby nie miała, to mrok by jej nie znalazł zbyt łatwo Bo ona gdzie nie spojrzy widzi światło To wygodny przedział ekspres Przed nią jasna przyszłość, a przeszłość za nią barwna niedorzecznie I mało co jej mąci ten jasny spokój Może tylko pusty wzrok ojca raz na pół roku Może matka i cały ten jej niezgrabny taniec Gdy snuje się niepotrzebna nikomu przez puste mieszkanie Widzi ich rzadko, zbyt rzadko może Zresztą czasu nie ma, żeby myśleć, bo zaraz dworzec Trzy pary torów wiodą w mrok bez celu Trzy pociągi, a w nich trzy przedziały, w środku troje pasażerów Choćbyś się wytężał, tor zmieniał szynom To nie pojadą razem, mogą się najwyżej minąć [Refren] [Tekst - Rap Genius Polska]