[Verse 1]
Mam szczęście, chowały mnie dziewięćdziesiąte lata
Otwarte osiedla, nie pozamykane w kratach
Plac zabaw w parku po brzegi wypełniony w lato
Dziś dzieciakom chcą dać to w monitorowanym patio
Miałem szczęście, miałem nieco większy kwadrat
I nie mówię o domu a o przestrzeni akrach
Zabawka to nie był iPad tylko zapałka
Co znaczyłaby dziś ta betonowa zjeżdżalnia
Gdyby jeszcze była, gdy dziś to miejsce mijam
Przypominam sobie nas, dzieci, których nic nie powstrzyma
Ciekawych świata, którego nie widać
Kraina narni w opuszczonych budynkach i piwnicach
Kamienicach i bramach warszawskiego powiśla
Kiedy tam spaceruję, spaceruję też w myślach
Padła bramka -- to Karwan
Zawsze patrzyłem z okna jak po Rozbrat idzie kibiców armia
Wyobraźnia mówiła jakby to było z nimi być tam
To czas gdy po lekcjach w każdej wolnej chwili piłka
Z betonu boiska, żaden luksus chłopcze
Ale mogę uśmiech odzyskać patrząc z punktu wspomnień
[Refren]
Jeśli wiesz o czym mówię to wracasz tam ze mną
W myślach o tych czasach czasem wraca w nas dziecko
Jeśli wiesz o czym mówię to ze mną tam wracasz
I też dziś spacerujesz, biegnąc w tamtych latach
[Verse 2]
Pamiętam pierwszą miłostkę, uraczyłem ją pierścionkiem
Za piątkę i dobrze, że został hajs jakikolwiek
Z podróży do kiosku tą samą drogą co zawsze
Nasza Legia i comiesięczny Gigant na huśtawce
Pierwsze wolne pokolenie, mogliśmy mieć to wszystko
I mimo tego nie stałem się przez to hedonistą
Mały nicpoń z grupką takich samych jak on
Z działu ksiąg zakazanych to było dla nich jak dom
Jedyny komputer był w bibliotece za winklem
Pół godziny to limit i dalej lecę na piłkę
Powrót na wieczorynkę zobaczyć co u Muminka
Na licencji Grundiga 14 cali Unitra
Działa do dzisiaj, czasy gdy sprzęt był nieśmiertelny
Gierki typu Tetris i ten śmieszny Furby
Dziewczyny kupowały Barbie my karty z piłkarzami
I chipsy tylko dla kapsli Tazo z gwiezdnymi wojnami
Zgubiłem gdzieś ten album, ale nie zgubiłem wspomnień
Moje dziewięćdziesiąte, magia wpisana w ten okres
Wpisana w te miejsca, o których nie chcę zapomnieć
Bo póki żyjemy nic nie odchodzi bezpowrotnie