[Tede]
Ile razy już słyszałeś to: "Bądź sobą"?
Tak Ci mówi, ten obok? Ty, rusz głową
Powtarzasz słowo w słowo to co oni
A tak będąc sobą tylko upodabniasz się do nich
[Numer Raz]
Zastanawiasz się nad życiem: "Kim ja jestem?" pytasz
Za kim pójdziesz w ciemno? I co chwytasz z zewnątrz?
Znajdziesz prawdę, czy raczej utoniesz w mitach?
Swego życia nie powinieneś zmieniać tak na pewno
[Tede]
To głupie, tak szukasz akceptacji w grupie
Mam wiele akcji, za które mogę się upiec
Piekła nie ma, no tak, nie ma nieba
A jak jest, to robiłem to na własny rachunek
[Numer Raz]
Nie użalaj się nad sobą, bo są gorsi od Ciebie
To pozory, nie wzory do naśladowań, tego nie wiesz
Nie oglądaj się za siebie, patrz w horyzont
Zanim obudzisz się z inną ksywą na glebie
[Tede]
Powtarzasz ciągle i to samo w kółko
I ciuchy masz te same, żeby imponować kumplom
Zobacz na siebie, jesteś sobą czy nimi?
Ważne to co myślisz Ty, nie co myślą inni
[Numer Raz]
Od dzieciaka, mówiła mi matka: "Nie idź za stadem"
Zanim posłuchałem jej, zaliczyłem parę wpadek
To normalne, wychowałem się na błędach
Jako pętak i zdążyłem się opamiętać
[Tede]
Też miałem taką grupę ja kumple, dwa, cztery
Przestałem być kumplem, nie chciałem jarać hery
Dzisiaj jestem tu, oni są gdzieś tam
Wiesz, ja pozostałem jednak sobą, przestań
[Numer Raz]
Osiedlowe towarzystwo, przynależność do bandy
Taka jedności siła podwórkowej propagandy
Nie byłeś z nimi, to byłeś przeciwko
Dzisiaj widzę po niektórych skutki tej mantry
[Tede]
Schodowe klatki, miałem w tym swój udział
I poznałem w chuj życiowej prawdy o ludziach
I fakty są takie, że się kiedyś natkniesz
I zjedziesz po równi i kumpli zabraknie
[Numer Raz]
Zawsze imponują starsi, z doświadczeniem na karku
Niby życiowo cwańsi, a co drugi to narkus
Jeśli wpadłeś, ciężko się urodzić na nowo
By odzyskać swoją osobowość znowu
[Tede]
Zmień się we wronę, ej! Kracz jak one
Albo swoje zdanie miej, i skacz w ten ogień
Prawda boli, zwłaszcza jak ją sam mówisz
O sobie, Ty się gubisz, ludzi nie lubisz. [wiesz?]
[Numer Raz]
Znów to samo, Twoja tożsamość przegrywa z wolą
Twoja słabość, połączona jest ze ślepotą
Przetrzyj oczy zawczasu, albo obłęd Cię wchłonie
Nieuchronnie zbliża się Twój koniec, ziomie
[Cuty]
Obraz szarej codzienności
Dziś okolica jest szczególnie smutna
Biorę w łapy swój los
Otwieram okno witam kolejny dzień