A my tak łatwopalni biegniemy w ogień (my biegniemy)
By mocniej żyć (my tylko chcemy żyć mocniej mocniej mocniej mocniej...)
A my tak łatwopalni (tak śmiesznie marni) tak śmiesznie marni, dosłowni zbyt
Yo, ej, ej, ty, yo
Ej Łatwopalni, nieco odrealnił nam się świat teraz
Brat,patrz tu każdy ma się za gangstera
Na kontach zera, giwera, szerokie plecy,
Nienormalni, wciąż robią krzywdę dla hecy
Tak śmiesznie marni, mali, tak nieśmiali
Tacy sami, jak ci co rady nie dali
Jak wszyscy, jak ci którzy byli szybcy
Jak Ci co ostro grali, patrz ich świat też się zawalił
Wszystkich nas spali, nawet tych co zaspali
Ten ogień co dzień trawi tych co się poddali
Kto ocali ich? w płomieniach cali
Stoją z boku w szoku, ty lepiej losu nie prowokuj
Bo takie kruche to życie, ruchem traci się
Zbyt dosłowni, na nic ten trud siłowni, widzicie?
Rzeźbieni w granicie możecie być jak Nietzsche silni
Nawet wy nie jesteście nieomylni.
A My -
A my tak łatwopalni, biegniemy w ogień, by mocniej żyć
A my tak łatwopalni, tak śmiesznie marni, dosłowni zbyt
Yo, ej
Mój rap to pobudka, polskiego rapu historia krótka
Na tej nizinie samotny jak Góra Sobótka stoję
Wiem - nikogo się nie boję, bowiem wiem co jest
Znam cały ten kram, gdzie kiedy kim kto jest
Ot co, winienem tym hip-hopowcom wytłumaczyć
Kto tu jest wilkiem, kto owcą
Mikrofon mam, elektrycznego pastucha
Sensei man, wiedz, że właśnie teraz go słuchasz
Bo to nie postęp ta cała komercyjna kultura
Ja do niej dostęp mam, ten chłam nie moja natura
I to jest proste man, to nie jest moja muzyka
Zachowaj odstęp, na bitach nabyta praktyka
To jest pobudka, ta historia nie musi być krótka
Nadal będę stał tu jak Góra Sobótka,
I wiem ja nikogo się nie boję, bowiem wiem co jest
Znam cały ten kram, gdzie kiedy kim kto jest
A my tak łatwopalni, biegniemy w ogień, by mocniej żyć
A my tak łatwopalni, tak śmiesznie marni, dosłowni zbyt
Ja tylko biorę ten hajs i piorę go w hip-hop pralni
Zawsze to lepiej niż na ławce dać w palnik
To moje jest, powracam z Wielkiej Brytanii,
Mój kraj to ładunek, ten rap to zapalnik
Ściana wschód - Wall-E aka Detonator
Siedem żyć jak Rademenes - hator, hator, hator
I tak przeżyje cię twój Mercedes
Treść życia to kupa, ten świat to sedes
I tylko to po mnie zostanie
Ten nośnik, tak nieznośni, razem w niejeden głośnik
Słowami, my łatwopalni, ale przynajmniej znani
Ci zawodnicy pamiętani na rapu tatami
I niby inni, niewinni tacy sami
Wobec ognia ten żar przypomina mi co dnia
Że czas jest jak płonąca pochodnia
Umyka, zgasł gdy dotyka go życia mistyka
A my tak łatwopalni, biegniemy w ogień, by mocniej żyć
A my tak łatwopalni, tak śmiesznie marni, dosłowni zbyt