Jak Tede musisz mieć notes, jak Gural porównania
Jak Fokus musisz być smokiem rymu, sztuka latania
I musisz trochę polatać, by wygodniej siedzieć
Musisz trochę wiedzieć, byś mógł coś o tym powiedzieć
Musisz znać prawo Bronxu bez precedensu
Musisz mieć w chuj dystansu, by nie utracić sensu
I płać kabonę, musisz, postanowione
Jeśli jedną z tych dupek wziąłeś sobie za żonę
Lepiej płać kabonę, musisz, postanowione
Chcesz brać mój towar? Płać, ma być płacone! Mówić, że trzyma się scenę w garści, a rzeczywiście ją trzymać, to dwie różne sprawy. Waldemar Kasta należy do tej drugiej grupy. Na solowy debiut czekał kilkanaście lat, nie obyło się po drodze bez przygód, toteż – wyzbywszy się większej części swojej wcześniejszej technicznej niedoskonałości – przychodzi wziąć, co jego. Singiel nie nazywa się „Możesz”, nazywa się „Musisz”, a nieznoszący sprzeciwu ton gospodarza każe adeptom sztuki rapowej słuchać udzielanych im porad w skupieniu. Zwłaszcza że obok stoi Gural, partner z K.A.S.T.A. Składu, członek ekipy od rozpalania sal koncertowych, w tym wypadku również wydawca krążka „13”. A beat zrobił dobrze sprawdzony przez niego „Szopen rapu”, król nowej szkoły Matheo. Podkład toczy się, ciśnie, wybrzmiewa plastikowymi pianinkami, dęciakami i smyczkami. Patos rozegrano jak w najlepszym amerykańskim blockbusterze. Jay-Z do spółki z Kanye Westem by się nie powstydzili. Przejście na refren jest doskonałe. Wejścia dwóch tytanów przedziela jeszcze ich rapujący wychowanek, Verte, który potrzebuje zaledwie chwilki, by od Scarface'a skoczyć do Hannibala, prezentując świetną zwrotkę. Moc, chwała, Kasta. Z „donem za mikrofonem” się nie zadziera. Skoro każe, ma być płacone