[Zwrotka 1: PlanBe]
V jak Vendetta, jak ser feta ich amnestia ma słony posmak
Moja zemsta jest słodka, a cena ze ich wolność? Szóstka w totka
A cena za ich wolność? Szóstka w totka
Zabieram im tą wolność jak tłusta foczka
Podziemia to mój dom się nie ruszam stąd, a
Znaczenie mojej ksywy ciągle rośnie w oczach
Daj to głośniej chłopak, zanim to wybuchnie niech słuch nie skona
Twoje ognie sztuczne jak uśmiech wroga, mi też nie schodzi z ust kiedy mój sen to wasz
Nie mam zamiaru nikomu ustępować, nigdy się nie kieruję czyimś gustem w słowach
Czemu natomiast czuje wciąż pustkę w głowach, idą posłusznie za tym co im podsuniesz ziomal
Hrabia MonteChristo, w wyrafinowany sposób namieszam im w życiorysach
Zabiorą mercedesa, zabiorą wszystko, ale mogą tylko marzyć że zemsta ich nie przywita
Dużo mówią jak Lewis Prothero, chce ich wyprzedzić z nadzieją że nie uprzedzi mnie żaden (żaden)
Chociaż wielu mnie śledzi to wiedzą, że moje tempo dopiero jest świeżo po starcie wybaczcie
OppenHeimer, kminie by flow było bombowe, moje rymy spajam przez wiązania atomowe
To bardziej uszlachetnia moją duszę i głowę, czuje się jakbym wsiadł do metra mając klaustrofobie
Hehe, albo ładunki wybuchowe popijając przy tym trunki alkoholowe
Czując na sobie oczy ludzi na nie nie odpowiem, dawno stałem się ślepy na czyjeś skutki uboczne
[Refren: PlanBe] (x8)
Kto punchem wojuje ten od puncha ginie, kotek
[Zwrotka 2: PlanBe]
Jeszcze nie skończyłem, dopiero się rozpędzam a już są w tyle
Czuję się jak ostatnia deska ratunku synek, dla nich jak ostatni kamień w dominie, kminie
Że jeżeli upadnę to zginie, zginie, wszystko co tyle budowałem jak ten Mur w chinach
Nawet za chiny nie oddam tego co zdobyłem, po moim trupie - wolne żarty wampira
Logicznie składam w całość chaos, zostawiam po sobie znaki by o mnie nie zapomniano
Faktycznie nadal mało mało, poskładam w moment te tracki ty ziomek szykuj mi siano
Guy Fawkes, władza powinna bać się ludzi a nie ludzie władzy
f** Off, obciążam ich imie słowami jak pamiętnik Delii Suridge
Bawie się imiesłowami jak robiący sobie jaja
Miało być poważnie no to wracam, zapierdalać
Przez te wszystkie lata w głowie tylko jedna data, w której przekona się tata że ten rap mi się opłaca
Typy przestaną mi gadać, że to tylko dziecinada, gdy cie mine twoja laska, puści cie i mi pomacha
Za twój cash kupie maybacha, i spokojnie umrę
Tylko to mam w swoich planach, proszę złotą trumnę
Już nawet wiem co sobie wygraweruję, to jest tak „mocą prawdy żyjąc, żywy podbiłem wszechświat”
Nocą rapsy pisząc, innym robiłem niesmak, spoko patent ale się nie spieszę mam coś od Flamela
Totalitarnie tworzę rzeszę od zera, to takie fajne że się niesie to teraz
To takie straszne, bo się trzęsie tak scena? Jestem ponad prawem, jak trzeba to palę więzienia, ha!