[Zwrotka 1]
Chciałem już to wszystko rzucić w pizdu
Mam dosyć błysków i fleszy
Ale nic nie cieszy jak płynący bit znów
Choć wierzy we mnie tylko kilku chłystków w ciemno
To widzą więcej niż te parę teledysków ze mną, ta
Co bym nagrał longplay potem pojechał w Polskę
Powiedział sobie, to co robię jest mistrzowskie
Żebym odwiedził każde miasto
Prędzej zwiedzę księżyc na rowerze i zagram na trąbce; Armstrong
Nie chciałem grać już na koncertach
Sława wyblakła jak nadruki na t-shirtach
I tak to wszystko minie, wszystko umiera
I nie wiedzą już czy żyję czy nie żyję; kot Schrödingera
Chcieli się bardzo ze mną spotkać
Pytają co tam i zapraszają do środka
I wtedy sobie uświadamiam
Oni dają wsparcie mi więc ja muszę dać im coś w zamian
[Refren]x2
Jeszcze nie wszystko przepadło
Opadamy na dno i odbijamy się w górę
Moi ludzie zawsze staną murem za mną
Ty jeśli czujesz zazdrość, nienawiść, bezradność - współczuje bardzo
[Zwrotka 2]
Znowu rymy łącze w pary
Chodź nie byłem nigdy z tych co mieli styl brudny jak [?]
Nie wypruwaj sobie żył z rąk
Plany pozmieniały się i jedyne czego chce to wyjść stąd
Uciec daleko tam gdzieś, lecz
Stoję w studio, rzucam wokal na taśmę
Wiem, że to ma sens i dlatego masz to
Przybijam 5 dobrze wiem że to już za daleko zaszło gdzieś
Nie pisze o tym czego chciałbyś usłyszeć
Bo pisze zwroty o tym jak wygląda życie tutaj
Też to rozumiesz, przez to jesteś jakby bliżej
Nigdy nie kazałem milczeć ci i nawet nie kazałem słuchać
Jestem tu po to by być twoim lustrem
Podsłuchującą głosu serca jedna z pluskiew
To chyba jeszcze ludzkie, wciąż te wersu pisze
I pewnie jeszcze nie raz znajdziesz w nich swoje odbicie
[Refren]x2