Nie potrzebne mi opinie przyjaciół, mam słuch Dzięki niemu to nie ginie, mam zasób słów Który przebije Twój, jak dziewicę pierwszy chuj Weź na mnie napluj tu, to Twoja ślina się odbije Popłynie na Twój kurs i wrócisz z oplutym ryjem Bo nawet jeśli nie chcesz, mówię o tym czym żyję Ty też tym żyjesz jeszcze, choć kiedyś to minie Może za chwilę, ale póki mogę, to idę tam Po drodze nieba, choć może to bilet do dna Nie widzę Cię tam, choć ciągle marzyłem o nas To, co przeżyłem nauczyło mnie, że miłośc to kat Ale chuj z tym, mam tu ludzi, którym mówię wszystko To nie to samo co Ty, ale jakoś pozwala wytchnąć Może nie żyją jak ja, ale to działa z korzyścią Bo słuchając takich jak ja stałbym się egoistą Z jednymi piję, z innymi płaczę Choć czasem wstydzę się tego, że nie potrafię inaczej Byłoby mi dużo łatwiej, gdybym był tu jak kamień Nie musiałbym bać się, że kiedyś tu sam zostanę Wiem, że w każdej spinaczce, ryzykuję upadek Dlatego płynąc jak statek, widzę dno w oceanie Nie chcę nikogo zawieść, gdy pojawi się zakręt Bo oni liczą na mnie, Ci dla których coś znaczę Kocham ten rap i jak farmer sieję tracki
Jedni jarają trawę, inni zbierają znaczki I mają zajawkę jak na laski nastolatki Te Chłopaki spod klatki, co szukają se szmaty Wiem, że ludzie są różni, a ja często uogólniam Ale jest tu tylu próżnych, że gubię się komu ufać Coraz trudniej rozróżnić i chuj wie kogo słuchać Bo zmienią się w durni tu Ci co ponoć są po studiach Kiedyś to minie a ja znajdę swoje miejsce Gdzieś z Wami popłynę, razem wyjdziemy na tęczę Będziemy pić i siedzieć... to nadejdzie jeszcze Tam znajdziesz kobietę, która będzie obok Ciebie I nawet nie będziesz wiedzieć, gdy to wejdzie w rzeczywistość Bo traci swoją wartość to co Ci łatwo przyszło A to chyba dowód na to, że doskonałość jest fikcją Choć chciałbym przekazywać Wam idealną czystość Mimo, że jestem tylko kroplą w tych oceanach To sprawiam, że zwykły kolo się z tym utożsamia Bo wkłądam w to cały kolor, całe człowieczeństwo Można władać tą wodą, żyjąc w niej jak Posejdon Muszę badać i sprawdzać to wszystko jak dziecko By znów nie poddawać się przelotnym marzeniom Jak mam komuś zaufać, chcę miec do niego pewność A Ty? weź nie pierdol, bo znasz mnie tylko z zewnątrz!