Możesz o nią walczyć, ona tylko patrzy
Słowo rzuć, ona zrzuci płaszczyk
Nie wiesz jaka jest ta Lady w czerni
W sypialni czerwień, czy w wymiętej bieli
Szara myszka wciąż mieszana z błotem
Albo obwieszona złotem Królowa dyskotek
Na kolanach, bo lubi, czy wierzy
Szuka księcia z bajki, czy woli rycerzy
Może chce byś powiedział Kocham Cię
Może drwi, gdy przychodzisz do niej z kwiatkiem
Twoje imię czasem myli z kolegą
Jednego żegna i idzie do drugiego
To trudna sztuka obcować z taką sztuką
Ale dobrze wiesz, że bez niej będzie krucho
Jakoś smutno, chcesz ją mieć
Ale nie wiesz, czy ona będzie chcieć
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną, mocno tak
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy powodów brak
Zaopiekuj się mną, mocno tak
Słuchaj, nie udało mi się zasnąć
Poranny program grają, za oknem jasno
Noc bezsenna nie przyniosła rozkoszy
Chce zamknąć oczy widząc jej oczy
Nie mogę zgadnąć jaka jest naprawdę
Nie mogę rozgryźć myśli i pragnień
Ciche dni, czy tango pijane
Słodka, czy dzika, w końcu się określ
Wiele dał bym, by zapomnieć Cię
Resztka whisky na dnie, efektem wspomnień
W ramionach innych kobiet oparcia szukam
Nie potrafię kłamać, nieudana próba
Śmieszny teatrzyk, obraz rozpaczy
Procenty odwagi nie dadzą mi szansy
By podejść i spojrzeć, szepnąć do ucha
Zaopiekuj się mną! Cii... posłuchaj
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną, mocno tak
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy powodów brak
Zaopiekuj się mną, mocno tak
Dał bym Ci powód, ale też mi daj
Nie wiem na czym stoję, bo komórki nie odbierasz
Nie chcę siedzieć sam, dlatego znów skończę źle
A Ty znów to obrócisz przeciw mnie
Zły siedzę w domu, pewnie z kimś się bawisz
Dlaczego Ty znowu nie rozumiesz
Z flaszką sam na sam zostawiłaś mnie
Może się postarasz? Nie chcesz? Wiem
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy nie będę chciał
Zaopiekuj się mną, mocno tak
Zaopiekuj się mną, nawet, gdy powodów brak
Zaopiekuj się mną, mocno tak