[Refren x2]
Nie ma co pieprzyć, że chciałbyś lepsze czasy tu
Weź szukaj lepszych sam, nikt ci ich nie wyłoży na stół
Plan mam swój, choć to nie mapy do dróg
To własne szlaki, tu padając wyciągnij łapy w przód
[Zwrotka 1: Hyziu]
Tu mam życie a'la umowa o dzieło
A wita mnie tłok miejski, smak splifa i często coś złego
Często nic nie mam z tego lub wyjdę na zero
Płać i żyj, odłóż pieniądz, coś słabo karło dzielą
I w koło tania szczerość ale chuj im w prawdy
Moje życie to ryzyko zawodowe razy dwa w tym
Ale jedno warte więcej i non stop pełnię warty
Później sen twardy, bo kilka godzin wystarczy przecież
Później człowiek rzuca mięsem, gubi cel na tarczy
Jak ci, którzy więcej godzin przesiadują w pracy
Znam takich, ty też znasz takich
Jak nie masz własnego życia, to masz braki
Widać po pyskach kto i jaki byt ma, niejeden tej drogi nie wybrał
Nie ten cel, nie ta prosta, nie te znaki
Obserwuj drogę i choć przez nierozsądek stracisz
Olej, zawsze masz wyjście z każdej sytuacji
[Refren x2]
Nie ma co pieprzyć, że chciałbyś lepsze czasy tu
Weź szukaj lepszych sam, nikt ci ich nie wyłoży na stół
Plan mam swój, choć to nie mapy do dróg
To własne szlaki, tu padając wyciągnij łapy w przód
[Zwrotka 2: Bogu]
A ty planuj, hej, tak nawinę
Miałem planów tyle i wszystkie poszły z dymem
Raz ja zjebałem, raz ty zjebałeś, raz ty zjebałaś
Raz się zjebało, dzięki Bogu żyję
Wciąż mam ten bilet, to jakbym trzymał sztylet
Jestem asasynem, zachodzę od tyłu, giniesz
W ciszy, bez hałasu
A ty chcesz przeżyć to nie marnuj czasu
Bądź jak spartakus, bądź jak Roka
Jak dajesz radę, no to kurwa pokaż
Nie ważne na wsi czy na blokach
Czy trzymasz grabki, czy trzymasz glocka
Na emigracji czy z Sanoka
Ja mam determinację, swoje racje
Trochę szczęścia i jakieś drobne na kolację
Inwestycje, nie twój biznes
Jeszcze będzie ten dom, basen, Camper [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]