[Zwrotka 1: Kościey]
Na przedmieściach, ściśnięte te nowe pokolenia
Nie ma sensu lać w gębę, tych co mówią Breslau
Zdziwieni łykają legendę o tych ziemiach
Bo tak wielu miejsc, w tym mieście już nie ma
Tam gdzie pętla Kromera, za nią stał pawilon
Za nim targ co niedziela, ruscy mieli swój żywioł
Techma, ówczesny cud dziś tylko litość
Kiosk był naprzeciw, pierwsi mieli Haribo
Kino Lwów, Polonia, lektor na żywo rzęził
Multipleksy męczą, odpalam torrenty
Pod egidą Bezpieki, popcorn wszedł między zęby
Mam gdzieś Twój Capitol prezydencie Dutkiewicz
Jeździsz na Jana Pawła mnie mna Maja się zdarza
Gaj to nie Huby, sprawdź mapę w inwentarzach
Tak często rozmawiam o tych ludziach z Podzamcza
Pozdrawiam, staliście się częścią Wrocławia
[Refren 2x: Mustafa (ADHD)]
Moje miasto, moja przeszłość
Moja przyszłość, moje miasto
Ta namiętność, chce być martwą
I tak jak Złote Koło zgasnąć
[Zwrotka 2: Kościey]
Zimą zazdroszczę, nie jeździsz Ikarusem
Przy skręcie stopę stawiałem na przegubie
Z pętli na pętle, tramwajem plusem
W ósemce z uśmiechem, tato cisnął tym kursem
Wciąż na minusie stadion, hajs się nie zgadza
Owacja na B, nawet gdy śnieg tu pada
Nad rzeką wsadzałem jej język do gardła
Beton przykrył pamiętnik, fajna była z nas para
Kiepski odźwierny, Panorama wciąż czeka
Ktoś przepił pół pensji tam gdzie była Wuzeta
Buona sera dla dziewczyn, których nikt nie pamięta
Jeszcze kiedyś zamienisz rudery na muzea
Uśmiecham się w dzień powszedni widok gówna
Chciałeś mieć Pekin, dzięki za bubla!
Plan był piękny, ale ktoś tu się spłukał
żyjemy wśród ściemy, oczekując jutra
[Refren 2x: : Mustafa (ADHD)]
Moje miasto, moja przeszłość
Moja przyszłość, moje miasto
Ta namiętność, chce być martwą
I tak jak Złote Koło zgasnąć