[Verse 1: Tusz Na Rękach]
Jestem z Kielc baby, w brzuchu bestii, tu przegryzłem łańcuch
Dorastając w tym szaleństwie mój charakter nabrał kształtu
Dlatego tak uwielbiam wracać do miejsca startu
Gdzie tworzę swój standard odchodząc od standardów
Bo mam w sobie trochę więcej niż przeciętny ziom sprzeczności
Niespokojną duszę serce pełne wrażliwości
Wciąż nie odwracam się za siebie bo trwa pościg
By przekroczyć barierę własnych możliwości
I choć wychowała mnie tylko mama
To przeszedłem szkołę życia w ciemnych bramach, uwierz dramat
Gdzie pukają w dna butelek już od rana, rynsztok, kanał
Przestroga co będzie jak dasz się złamać - 'wiesz o co come on'?
Mimo to jestem sobą wciąż, jak jesteś też to
Przybij pięć, a jeśli nie to wypad stąd bo
Przeszedłem detox i wyjebki na beton
Ten syf, i wstyd, i łzy i już wiem, ze to nie to
[Hook]
Musisz iść i nigdy nie odwracać się za siebie ziom
Nawet jeśli palcami wytykają Cię ze wszystkich stron
Bo nieistotne jest jak mocno uderzysz
Tylko ile potrafisz przyjąć i przeżyć
Musisz iść i nigdy nie odwracać się za siebie ziom
Nawet jeśli palcami wytykają cie ze wszystkich stron
Bo nieistotne jest jak mocno uderzysz
Tylko czy potrafisz się podnieść jak już leżysz
[Verse 2: Alex]
Tyle razy miałam w sobie siłę i tyle razy jej zabrakło
To światło we mnie zgasło, bolało mnie, znam strach i lęk
Wiem jak to jest, co rano budzić się i myśleć, że ten dzień dobije mnie
Już ostatecznie codziennie koił mnie sen
I wiem ze dał mi więcej niż bieg bez celu
Choć w krew weszła mi obojętność
Coś we mnie pękło, to przez to
Że lekarz zabrał mi sens, bezdech i niemoc
To ostateczność, w tych chwilach ci wszystko jedno
Mija czas i czujesz lekkość, kiedy przyśpiesza ci tętno
Wewnątrz czujesz tą miękkość i czujesz słabość
Nie wiesz jak ogarnąć życie żeby tylko nie spaść na dno
Dawno zamarzło serce mi, poznałam syf i łzy
A dziś mam w sobie siłę, dziś nie czuje nic
Od nowa uczę się tu żyć godnie i żyć bez wspomnień
I mam punkt odniesienie więc wiem co jest dobre
[Hook]
Musisz iść i nigdy nie odwracać się za siebie ziom
Nawet jeśli palcami wytykają Cię ze wszystkich stron
Bo nieistotne jest jak mocno uderzysz
Tylko ile potrafisz przyjąć i przeżyć
Musisz iść i nigdy nie odwracać się za siebie ziom
Nawet jeśli palcami wytykają cie ze wszystkich stron
Bo nieistotne jest jak mocno uderzysz
Tylko czy potrafisz się podnieść jak już leżysz
[Verse 3: B.R.O.]
Więcej nie pytaj po co wbijam na beat?
b**h, nawijam jak nikt, chwila i pozabijam ich dziś
To mi sprzyja, jedni robią ten plik w mig na tyłach
Jak myślisz te zyski nie są wszystkim, co płynie w żyłach
Życie to chwila, ja je poświęciłem tekstom
Czarno na białym, biało na czarnym; Michael Jackson
Jedni ten czek chcą, ja od majka jack wpiąć
Kiedy w klubie gęsto - wbijam się tu na NextFlow
Młody wódz tak jak Winnetou
Chcą mnie zrobić w chuj więc zrzucają na mnie winę tu
Stanę na minę znów, chyba że nawinę w imię snów
Znam tę lawinę, wbiję słów z ust, jak kijem bile do łuz
B.R.O. i Tusz (Tusz), mocniej bije puls (puls), to zryje Twój mózg
Tu ziomuś to kwestia gustów
Wersy jak kus-kus - sypie mój album tuż, tuż
Typie z litery słów tu zrozumiesz co to newschool