[Zwrotka 1: Pajac]
W mieszkaniu jebie syfem, odór, chleba nie ma
Matki nie ma, ojca nie ma, idzie się zajebać
Żaden melanż, tak mu los pościelił
W imię ojca i syna za nie swoje grzechy
Ile można kimać na ławce, ile pod drzwiami
Ile wiary trzeba mieć, to ma wyryte na twarzy
Pod wiadukt, bokiem na dykcie w pościeli z syfu
Na kilku jakieś szamanie w jednym słoiku
Nie lubię jak się pieprzy, bo wszystko na raz
Potem amen, ciepło w żołądku, bez przepijania
Jak za młodu nie ogarniesz to cię przyćmi
Daj pojarać, obstaw w bramie, zimą z pod piwnic
Ze szczytu łatwo się spada, dotyka gówna
Zarobek mają pod nosem, pchają na wózkach
Lenistwo z czasem zabija, jak wchodzi w nawyk
Tu nie ma happyend'ów, chciałem ci to przedstawić
[Cuty/Scratche: DJ Mono]
[Zwrotka 2: Turas]
Nocną ciszę przerywa dźwięk napierdalania w drzwi
Na tej klatce nie pierwszy raz robią akcję psy
Szybkim krokiem ku górze, na pierwsze piętro
Słychać, wjeżdżają przez drzwi a w tle płacze dziecko
O co chodzi wrednym szpiegom, znowu mają cośna niego
Tak to jest, na desperacji zbierasz banknot pod kamerą
Miejskie bagno, Radom, gdzie ciężko wytrwać
A jeśli pociechę masz już, utoniesz w liczbach
Teraz prawdy chwila, wiesz że nie unikniesz kary
Tylko za co chcą cię karać, że nie utrzymujesz chaty?
Do tego ciężki raty, grube bańki do zapłaty
Dziecko musi ubrać się i zjeść coś, rola taty
Niedługo koniec szkoły, synek czeka do wakacji
W tym roku nie pojedzie chyba, powód - kraty
Idzie się zajebać, tu gdzie żyje się, jest bieda
Chciałbyś zarobić tu legal coś, ale się nie da
[Cuty/Scratche: DJ Mono]
[Zwrotka 3: Pajac]
Widzi oczy matki w nocy co dzień nowy tatuś
Mama szmata, jest za banknoty, po genach patus
Biologiczny ruchał, nic się nie spodziewał
Spadło jabłko i oby jak najdalej od drzewa
Słyszę rzeź, będzie dużo krwi na ścianach
Płacz, interwencje, wiarygodność sąsiada
Ktoś spada, ktoś się unosi, horyzont limit
WIndow Shopper, wypięte dupy twarzą do szyby
[Zwrotka 4: Turas]
Ślubuję ci wierność, miłość do końca życia
Słowa suki, która nie potrafi żyć bez życia
Chłopaku, trzymaj dystans, nie łap się za linę
Idzie się zajebać tutaj nawet przez dziewczynę
Nie szukaj nic na siłę, lepiej nie mieć niż się męczyć
Ona jebie się na boku, by nie myśleć jara skręty
Przeklinasz los przeklęty, a miało być tak pięknie
Idzie się zajebać ziomuś, gdzie to szczęście?
[Cuty/Scratche: DJ Mono]