Od dziecka śnił mi Harvard, dołki na yardach
Kumple chcieli football, a ja honoris causa
Ktoś mierzył wysoko, mierzyłem jeszcze wyżej
Zajęło mi to kilka lat, zrozumieć gdzie idę
Wierzę, że jeśli dasz całe serce, chcesz jeszcze więcej
Złapiesz o co walczysz i o niebo więcej
Ból, towarzyszył mi przez wczesną porę
Choć nienawidzę spóźnień, pokornie czekam na swoje
Moment 0, redukcja, start w linii prostej meta
Coś w tym jest prawdy, chemia kreuje człowieka
Nie znalazłem Graal'a, chemia, buch, meta
Czuje się jak Ja**ie Pinkman w ciele Heisenberga
Skąd jestem, chce kroczyć dalej w tył
Tyle mam z historii, a z przodu wciąż nic
Najgorsze jest to, że nie pomoże mi nikt
Więc nie wiń mnie, gdy ruch robię zły...
Pierwszy własny gryf, odleciał jak na skrzydłach
Emocje przykrył kurz, smutna pozytywka
Słodka Louise, proszę wybacz smutek mi ale
Chowałem ludzi, których noszę krople krwi
Tydzień później, z buta w ryj wjechały święta
To jedna z tych chwil, których wolisz nie pamiętać
26 grudnia, stwierdzam, pełen nadziei
Mam tylko jedną szanse by coś w swoim życiu zmienić
To było jak startować do Marylin Monroe
To spojrzenie, ten out-fit bym z Ciebie ściągnął
Nowy Rok, wspólne chwile razem
Nie mogę wybaczyć sobie moich dobrych manier
Tak to o Tobie, wiem, że tego słuchasz
Prędzej czy później to trafi do twego ucha
Nie wiem jak, excuzes-moi, wiedziałem
Nie było lepszej pory, by zacząć biec razem
[hook]
Płacz, łzy, miłość, szczęście
Depresja, rozpacz, chcieć - więcej
Biorę - dawki - coraz - silniejsze
Podwajam płacz, łzy - płacz, łzy, miłość, szczęście, x2
Jak ta sól spływająca po policzkach
Rzewnie, mam wrogów, którym skracam dystans
Dwa ruchy w przód, gdy Ty stąpasz po linie
Przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej
Potem skydiving, odnalazłem się w chmurach
Lubię puścić bucha, lubię sobie pochmurać
Lubię gdy hat buja, lubię czas zamulać
Wchodzić i wychodzić pewnie, gładko się posuwać
W dobrej wierze, obrabowałem Monte Carlo
Szczęście leci litrami, ja łapie je garścią
Otworzyłem dobre drzwi, mam to szczęście
Ktoś mnie zauważył, wszystko leci perfect
Nagle zabraknie słów, sorry kurwa, cały czas to samo
Pierdole, że jest piąta i weź paracetamol
O mamo, chodźcie bliżej, wspomnienia zostaną
Daje wam więcej mnie, wciąż pierdoląc siano
Nadal nie ufam ludziom, nie ufającym sobie wcale
Rogacze, zaklęci gdzieś na boku #Pazyfae
Potrzebowałem dni i nocy żeby rozkminić
Jeden pierdolony labirynt...
[hook]
Płacz, łzy, miłość, szczęście
Depresja, rozpacz, chcieć - więcej
Biorę - dawki - coraz - silniejsze
Podwajam płacz, łzy - płacz, łzy, miłość, szczęście, x2