Nie wiem czy wybieram swoja drogę bo przecież dalej idę w twoja stronę
Biegnę ślepo za twoim wzrokiem i nie wiem czy dla niej czy dobrowolnie
Odkąd spojrzenia się droczą ciągle masz drobną troskę jak dobrną do niej
To złączą sie i dokądkolwiek zabiorą nas jak opio w pompce
Od pokoleń do pokoleń
Jestem w moim świecie błogo i tylko gorąc spowolniony
Jakbym spożył gorzką ilość i sporą kody z tramcem
Po gramie nie chce tu nikogo wreszcie spokój
A mam wysoka tolerancję spytaj moich receptorów
Zapalam swieczki zamykam oczy stroboskopy i fraktale
A chciałem tylko z tobą zdobyć świat a przynajmniej znaleźć
I znowu musze wchodzić na te strome schody
Pierdolone dziś się z nich wole stoczyć
Chcieliście dostarczyć to do rąk bożych
We krwi dzień w dzień we mnie rok w rok krąży
Tu i teraz pierwsze wejście do wątroby
Ja ulegam im one metabolizmowi
Podobno trzeba zrobić odwyk
Bo to nie tak ze jedna noc i z glowy
To zetknięcie z tajemnicą bez troski chodzi ramię w ramię
Najgłębsze i dla niej wszystko tylko brak pewności czy pozostanie
Chce moją damę
Pawloom
To junkie rap z życia opiatowca i jak to kurwa niby nie ma miejsca na miłość nie słyszysz
Jakbym miał dzisiaj ot tak zmienić temat to bym musiał chyba przestać nawijać
Nie pytaj co robię regularnie skąd biorę co wolę a jej nie mam silnej podobno
Ona ma swoją i nie ma reguł dla mnie cokoklwiek tu z serca płynie sine zawsze