[VERSE 1:]
Shawn, pało, oddaj mojego Pica**o
Pożyczyłem Ci, żebyś pochwalił się przed laską
Bóg mnie spropsował, popisałem się łaską
Ale Stwórca jest zawiedziony Twą postawą
No bo to mason z piekielną kasą
Skurwysynu, oddaj mój obraz, co
Reporterzy są po mojej stronie, klawo
Bo mają na pieńku z tym szczawiem z Chicago
Wiesz stary, nie że źle Ci życzę
Hip-hop is dead, Nas już szykuje stryczek
Chcę moją Mona Lisę, a nie Blueprint
Przecież nie będę Cię gonił przez cały Brooklyn
To mój obraz, weź oddaj
Bo inaczej będziesz miał Hard Knock Life
To nie groźba, weź obczaj
Jesteś już osrany a przed Tobą jeszcze zwrotka
[VERSE 2:]
Wjebałeś się na refren, a niech chuj Cię...
Zaraz się dowiesz co to za uczucie
Wiesz że mam wyjebane na Twoje problemy
Masz ich 99 - ten jest kurwa setny
Masz też chyba z tyle moich obrazów
Całych tych jebanych Van Goghów i Pica**ów
Zmieniłeś swoją chatę w galerię sztuki
Tylko po to żeby zaliczać sztuki
Chcę je z powrotem, ale to wiesz już
Jest coraz chłodniej, nie mam czym palić w piecu
Węgiel? jaki węgiel? po co w chuja walisz
Wal się na cyce, dawaj moje obrazy
Dama z łasiczką i te wszystkie Van Goghi
Wszystkie przejebałeś iluminato pierdolony
Zgadnij, kto się teraz zabawia z Bonnie
Moje dzieła sztuki oddaj, koniec zwrotki