Patrzę w oczy oprawców, czuję pętlę na szyi
Jak skończy się noc – umrę czy przeżyję?
Dla nich jestem nikim gdy mnie mają w garści
Muszę walczyć do końca, dopóki sił wystarczy
Chcą nauczyć nas uległości i zdławić naszą dumę
Chcą zamknąć nasze usta ale nikt się nie ugnie
Niebezpieczne zaułki to nasze królestwo
Tu rodzi się nienawiść, pogarda i męstwo
Dlatego zawsze musimy być najlepsi
Dlatego o nas będą pisać pieśni
Dzieciaki będą zawsze atakowały policję
Będą dzikie i wściekłe, pełne nienawiści
Muszę biec gdy słyszę ich krzyk
Wycie syren, strzały - nie zatrzyma mnie nic
Policyjne pałki, obwieszczenia na murach
To miasto nie jest ich, to im się nie uda
Bo lepiej umrzeć niż w górę podnieść dłonie
Lepiej oddać życie niż o litość prosić