Ej znowu wale dynks, xd
Znowu maleją mi szanse żeby
P'odjąć od'po'wiednie decyzje
Padam z braku sił, f** that - getlimitless
Karma wraca a miałem dobrą
Teraz bede miał jeszcze lepszą
Oni mają to na końcu języka
Ja mam to gdzieś... na początku
Ha cała dekada przede mną
Ile moge dać by nie polegać już na sobie
ćwicze tą wole walki mając opanowaną już wolną wole
Wolne żarty jak 99 procent sceny
1 % zostawiam dla siebie kiedy trzeba przyspieszyć
Nie nosze maski jak Jim Carrey
No bo ten make up jest mi zbędny
A bycie szczerym do bólu tu chyba już dawno weszło w krew mi
FBI, wy dzwońcie po nich
Gdy wchodzi w grę mój osobisty
Poradnik jak nie zejść na psy
Ej, znowu wale dynks, xd
Twoje życie to pasmo porażek
Podczas gdy moje to asy w rękawie
Kawy nie zaparze sobie no bo wole herbate pić
Mam sk**e to moge pozwolić sobie na takie pierdolenie
Jak wyjebie ryjem o ziemie to może zmądrzeje albo nie, nie, nie, nie
Bo akceptuje siebie, a jedyny kompleks jaki mam to wypoczynkowy
Bo wszystko na wyjebie sorry a życie ostatnio tu daje mi fory
Twardy jak monolit i archeolog nawet przestanie tu drążyć ten temat
Typ się pompuje jak balon ja pierdole wszelkie opory...powietrza
Za horyzontem znowu widnieje ta nowa powierzchnia
Ja chory na głowe a mimo to ciągle gotowy zwyciężać
Idę po swoje chodź to przeruchany już temat
To nie brak mi pary bo wypuszczam chmure
Która mi się kotłuje w płucach od dawna