Nie widzę sensu w tym _kiedy mówisz mi,
Żeby do domu iść, przecież, mamy co pić
Dopiero za nami kino, kulawy film
Ale ten wieczór może jeszcze być git
Odrębne wizje; miękną serca, tężeją decyzje
Mija nas chodziarz a może to sprint jest?
Opaskę ma tak ciasną, nie wiem czy potem pomoże mu fryzjer
__byle do tempa, tym czasem u nas już flaszka pękła
I słyszę w Twoim głosie aluzję do tego lata, kiedy zachowałem się jak pętak
To chyba ten czas, kiedy przekrzywiłaś mi oksy
Nie popierdalaj z okularami faceta, zbudujesz tym piękną fabrykę toksyn
Ryj mi puchnie, rozpościeram kończyny jak pająk
Makijaż Ci płynie, krzyczysz nara, ja odkrzykuję *sayo!*
Wszystko to publicznie, wstyd?-nie mamy go dziś na akweny bajor
I nagle śmiejemy się zauważając, że oni wciąż biegają!
Ref.
Oni wciąż biegają (x4)
Pogoda ładna, czy szaruga, sza, szaruuuga
Kleimy się do wódy, kiedy nuda, wódy słodkiej jak nugat
Kolorujemy kartki tekstem, kreślimy plany jak żyć chcieć/nie chcieć
Gadamy do rana o zmianach w mieście, czy wreszcie
Śmigamy rowerami dyskutując o moralności szpiega
I nie opuszcza nas wrażenie, że ciągle wokół.. ktoś biega
Ktoś biegnie, mierzy czas, puls odległość
Ogłasza wynik potem, kogoś on obejdzie na pewno
A mnie nie obchodzi, nie obiega, nie obtruchtuje, stając
W miejscu mówię O raju! Oni wciąż biegają!
Ref.
Wiele sportów czyni ziemian fit, fitness
Jak ktoś obok pyka w piłkę, myślę, chętnie sam pyknę!
Lecz kiedy strząsam ze skroni odpryski depresji
Blady od stóp po oczy, może poza dziarą Flexxip
To ten piłkarz czy chłopaczyna z torbą na trening
Pozostają obojętni dla vibe'u przestrzeni
Ale biegacz w opasce ma w sobie coś z UFO
Nie myślę, że to bufon, z pewnością będzie zdrów on
Jest takim kontrastem jak róż na czarnym
W takiej chwili…w takiej chwili czuję się normalny!
I mam cień podejrzeń, że to nie Żyd, nie mason
Rządzi masą, a jakiś biegacz z wytyczoną trasą
Ref.
(w moim mieście może cię dopaść)
Hejt jak nie biegasz
Z królewną lub sam (x8)