Skurwysyny, to jest właśnie to, co nazywam wejściem z buta
Singiel, którego możesz wreszcie słuchać
Ktoś powiedział, że rap podupadł, że jak refren to dupa
I czuje się jakby ktoś mu wpychał plastik do ucha
Naciągam horyzonty, poszerzyć
Ostatni raper, któremu jeszcze zależy
Ziomy mówią na mnie Mes, ex panny skurwiel
Mama żałuje, że nie zostałem chirurgiem
Ale ja wole dostarczać hity hurtem
Choć lepiej zarabiałbym gdybym miał burdel
Robię włam do Twego radia, mam wytrych
Po to, byś potem dotarł do całej płyty
Mój plan jest chytry, bo na niej jest hardcore, wiem
Nie puszczałoby go radio 66,6 FM
To nie kompromis, to gwałt na rynku
Kiedy skończę Mezio będzie bał się wyjść z budynku
(To jest hip-hop! Taa)
Kiedy robię ten wjazd, to jest jakbym mówił nie
Tym, którzy w kłamstwach gubią się
Lubią mieć brudne ręce, boją się pytań
Dlatego ta gra potrzebuje Typa
Kiedy robię ten szturm na drodze nie ma przeszkód
Żaden chór nie powstrzyma manifestu
Puść to głośniej, nie daj im zapomnieć
Przybijasz pionę, przyłącz się do mnie
Bieda? Słyszałeś o tym. O hajsie też
Pytasz, kto coś nowego odnajdzie? Mes
Gdybym mógł być Supermanem jeden dzień
Usunąłbym wtedy to frajerstwo w cień
Ale nie mogę, niech zastąpi to słów zasób
Chcesz być Kombi czy Republiką naszych czasów
Sram na złoto, hee, mogę dojść do miedzi, rozumiesz?
Chodzę do studia zamiast do spowiedzi
Bzdury
Ludzie najedli się ich do syta
Nagranych, żeby było, za co grubo posypać
A ja patrzę przez mój '82 rocznik
Daję nadzieję fanom jak strajk w stoczni
Dorośnij
Aha, taa, stałeś na baczność czekając na ten album? Spocznij
Kiedy robię ten wjazd, to jest jakbym mówił nie
Tym, którzy w kłamstwach gubią się
Lubią mieć brudne ręce, boją się pytań
Dlatego ta gra potrzebuje Typa
Kiedy robię ten szturm na drodze nie ma przeszkód
Żaden chór nie powstrzyma manifestu
Puść to głośniej, nie daj im zapomnieć
Przybijasz pionę, przyłącz się do mnie
Nawijam o sobie, ale to Ty czujesz dreszcze
Twój brat mówi: "prawda", siostra wierci się na krześle
Trzecia płyta, ale ma siłę debiutu
To jak akupunktura, po prostu wiem gdzie ukłuć
Dziś młodzież wpada w sieć jak w fetę kiedyś
Myślą, że przez sieć można mieć kobietę, coś przeżyć. To błąd
Po to też nagrywam, by mogli powiedzieć
Chcę lub nie chcę skończyć tak jak on
Dałem Wam brzmienie, które dał mi Nowy York, potem G-Funk
W górze więcej nowych rąk, A dzisiaj
Kaszlę fałszem, to solo jest jak syrop
Walczę, prawie dwa razy młodszy niż Liroy, sprawdź mnie
Showbiz jest skostniały, mam dość chały
Błyszczę na tle pozostałych
Aha, 2cztery7, Flexxip, sprawdź
Kiedy robię ten wjazd, to jest jakbym mówił nie
Tym, którzy w kłamstwach gubią się
Lubią mieć brudne ręce, boją się pytań
Dlatego ta gra potrzebuje Typa
Kiedy robię ten szturm na drodze nie ma przeszkód
Żaden chór nie powstrzyma manifestu
Puść to głośniej, nie daj im zapomnieć
Przybijasz pionę, przyłącz się do mnie
Taa
Dziewczyno, kiwaj głową, do góry ręce
Po co ręce? To jakbyś sushi jadła widelcem
Teraz nie ruszaj się, wyobraź sobie jesteś topielcem
(Aha) w kamszatach jestem wyborowym strzelcem
Dziewczyno, kiwaj głową, do góry ręce
Po co ręce? To jakbyś sushi jadła widelcem
Teraz nie ruszaj się, wyobraź sobie jesteś topielcem
W kamszatach jestem wyborowym... strzelcem