LOT 2-0-1-1
[Refren]
To ten lot którym żyję
To ten lot który wybrałem sam
Siedzę z drinkiem w kabinie
Więc nie pytaj mnie o bilet
To ten lot którym żyję
To ten lot który wybrałem sam
Nic nie zabierze nam skrzydeł
[Zwrotka 1]
Z tej strony pilot mam słowo do pasażerów
Po samym starcie nie było państwa tak wielu
Gęste jak mleko chmury utrudniły start
Kołowaliśmy długo by znaleźć właściwy pas
Tak dziwił nas widok zza szyby
Aż było nam trudno zostawić pierwszą płytę
Mieliśmy trochę problemów jak A-Z
Kiedy niejeden Boeing spada, my lecimy jak Amazing
Szwa*kowały nam silniki, często brakło paliwa
Akty terroru chciały nam ten lot poprzerywać
Napastnicy na pokładzie, ej od załogi wara
Kariera niejednego podzieliła los Ikara
Burze za nami, niejeden świt krzepił
Widzieliśmy sporo, i biedę, i przepych
Wybacz porównanie niektórych może zaboleć
Ale masz gwarancję nam nie grozi drugi Smoleńsk
Głupcy w dole, i na paralotniach
Ze mną poleć to nie zechcesz ich spotkać
Przestrzeń wolna od limitów i granic
Pułap (Kilometry ponad chodnikami)
Bez gości z nazwiskiem, na to uczulam
Bo za nazwisko wszedł by tu najwyżej Rod Stewart
Rzuć okiem po chmurach, nie ma lotu bez barw
Skyhigh, Jet Life, Tet life
[Refren]
[Zwrotka 2]
Z tej strony pilot, mam słowo do wieży lotów
Od każdego pasażera, stewardessy i pilotów
Teraz głowę odwracamy na wschód
To co braliście tylko za mały punkt
(To my) Ignorowani przez wasze radary
Teraz pytacie nas o nasze zamiary
Wylądujemy tak, po naszym trupie
Pilot do wieży (Pocałujcie nas w dupę)
[Refren]
Wyłączyliśmy zupełnie Radio, teraz jesteśmy wolni
Jeszcze raz spoglądam na listę pasażerów
To dla mnie coś więcej niż tylko imiona i nazwiska