[Hook: TDZ]
Z każdą linijką się rozwijam, pobudzam swe chore żądze
Wokół gorzka karma rapu, pozostaję głodnym kotem
Ambicje nie dają żyć, wchodzę wyżej bezpowrotnie
Setki wersów, tony liter, kartka, która tusz chłonie
[Verse 1: TDZ]
Komercyjne rapsy są dla lina, pełne mułu
Moje niczym lina załamańca w jego pokoju - kuszą
Siekam wersy jak cebulę w Twoich oczach widzę łzy
Choć to jam powinien płakać, delektuje się menu
Zwracam moje stare zwroty, dlaczego nagły zwrot akcji?
Kupić majka wozić się, być raperem bez zajawki - prawda
Uniwersalna, sztuczna sztuka, plasctic art
Tanie poezje, drogie ciuchy, jest swag - jebać ten chłam
Mam ten nieuchwytny cel niczym Perez i Rossel
Jeśli to kraść miliony #Neymar #Gareth Bale
Wchodzę z grubym stylem, niszczę masę masą #bu*terBean
Finezyjnie wplatam hasztag, pluję w majk ile mam sił
[Hook: TDZ]
[Verse 2: Caesar]
Piszę pokręcone linie, mam je w kodzie DNA
Wasze trueschool'owe linie na szyjach, sięgnęły dna
Tych co chcieliby mnie zjeść karmię nadzieją
Daję ostry rap jak Jalapeno, a więc pizdy się nadzieją
Jestem chodzącym paradoksem, pieprzę solo
Judasz to przewidział chłopcze, wydam solo
Ariadna szyła mi longsleeve, chciałem odnaleźć Ciebie
Ale gubię wątek ciągle, po czym wychodzę z siebie
Dziś wszyscy chcą moje feat'y, bo rapuję dobrze - proste
Dziś wszyscy chcą moje fity, bo mój rap się nosi chłopcze
W moich Air Force'ach chciałby latać nawet Obama
I nie robię sobie jaj, spadaj, przecież oba mam
To chore ambicje w kurwę, daję siebie wam w gorączce
Jak alfons ogarniam ten burdel, sobą definiuję postęp
Dojdę wszędzie gdzie chcę, a to niemoralna wizja
Dojdziesz gdzie tylko chcesz - wędrownik onanista