Skręcam blanta Wchodzę na bit Jade do sampla U was sztampa U nas pompa Urodziny ziomba Ja mam złoty głos A wy tombak I kto z nas dwóch Wychodzi na głąba Najlepszym dotrzymam kroku I chociaż wokół żmije To wiem że przeżyje Broni się brata imienia Broni reputacji Frajerom nie przyznaje racji Taki mój styl Nie rozumiesz huj z tym Teraz czas relaksacji
W pięknej aranżacji W zielonej tonacji Twoja dupa niema tyle gracji W łózku po kolacji W upale wakacji Ciemnej karnacji W kreacji Jordi la Bandi Sam kupowałem jej te fanty Romantyk nieee to mój fetysz Stopa werbel Nie stopy mojej kobiety Ona w perłach Dobiera się do berła Czysty jedwab nie bawełna Pasji pełna tak jak ja