[Zwrotka 1: Wąski]
Chodź na pole koleś pykniemy w kapsla po szkole
Chodź na pole, tam wybiorę To chore tak siedzieć przed commodore
Choć to już przeszłość, wciąż wolę się raczej przejść po betonie
Rejs po Krakowie na zdrowie wyjdzie ci na pewno chłopie, to wiem
Więc chodź na pole Chodź na pole
Jest to różnych osiedli projekt, wiec porzuć znoje swoje
Zresetuj zbroje swoje, w plenerze porzuć fobie
I chodź na pole, chodź na pole Ej, i czekam na dole
[Zwrotka 2: Cones]
Ej, wyjdź na pole Chwyć ich wole, czyń swawolę
Tu czynie z czym z tym że trawi bolę
Wpłyń na dole, bądź wzorem, swoistym symbolem
O tą walcz dolę, od wszystkich z pod ławy win polej
Na drugie mi rap, niczym boleń czym sk** wole
Moje fory, bez rzępoleń, choć może boleć
I nie pierdole zamiast czyń – solidny styl w szkole
A w nim na rymie rym, bawole, bez pindole
[Zwrotka 3: Blanton]
To miasto nie śpi, chodź na pole my już tu jesteśmy
Tu odkrywamy boje by co dzień był coraz lepszy
Tu rządzi ten syf, brudnych ulic huty
Nakręcony na ruchy, zobaczysz rap to wrócisz
Miasto Gniewu nie wczuwaj się tu w bzdury
Tak jak każda inna pełna, wkurwionych ludzi
Nasza utopia zaklęta w szarą płytę
Nie znasz mnie, mówi B, reprezentant Hutnicze
[Zwrotka 4: Ind]
Wejdę w rzesze rap to mam Ind płynie z bitem w dal
Zjadłem precla i energii stertę mam
Aaa płonę nią, dla łaków pan Kraków
Chodźże tam, pokaże Ci część dobre miejsca znam
Będę pan przewodnik, pan ogrodnik
Pan nierozsądny, pan co tak bardzo lubi błądzić
Idziesz ze mną w podróż? Berło odłóż
Naciągnij, pokaże Ci miasto królów Polski
[Zwrotka 4:]
Mówię, chodźmy na pole, jestem plebs
Nie przesadzaj z tym dworem, gdzie on jest?
Kraków! EU CZA i Reprezent
D.A.R.O.S to nie burak jest, wiesz?
Na pole Chodź odrzuć stres, jest wiele miejsc
Gdzie zaczerpniesz powietrza, gryźniesz życia kęs
Widzę sens w tym, co robimy bo to rap
Potem ze studia na pole! ooo właśnie tak
[Zwrotka 5: Sabot]
Wszyscy jak jeden mąż idą na zewnątrz, NIE!
My idziemy na pole, bo mieszkamy na dworze
Więc jak coś to chodź, rusz dupę gdzieś
Co się dzieję na podwórku, o każdej porze?
Idź na pole, ziomek weź gram trochę
Monet gdzieś gram a przy szkole rap na, każda porę
Chodźże, spotkać możesz kogoś z kim siądziesz przy stole
Przyspieszyć załogę po to by wyruszyć w drogę
[Zwrotka 5: Wiolin]
Prawie czterdziestu rozbójników ale, bez Alibaby
Całe życie chodził na dwór, chciał na pole nie dał rady
Dzwon Zygmunta biję w piersi, hejnał gra mi w duszy
Kraków wszedł mi w pięty i wypełnił aż po uszy
Weźżę warioku, dajże już spokój
Jak nie stawiasz pewnie kroku, krawat nie doda uroku
Rozejrzyj się wokół każdy gra tu swoją rolę
Graj moją nie stój z boku, wyjdź z bloku, chodź na pole!
[Zwrotka 6:]
Chodźcie na pole! Ustawka jest na szkole
Przy pingpongowym stole
Czekam pod klatką za minute widzę Cię na dole
Dziś latamy po bitach jak po rynku Lajkonik
Kraków i Nowa Huta jak Gin i Tonik
Tu mamy styl unikat, jak uśmiech Mona Lisy
Ciężki akcent, klimat, precle rynek wizy
Dwór na Wawelu stąd na pole telewizyj
[Zwrotka 7:]
Szczerze mam w dupie, czy jestem fajny w waszych oczach
W airmaxach na pole, a nie na dwór idę chłopak
W moich stronach taka wypowiedź i forma to jest norma
KRK na mikrofonach tutaj każda dobra morda
Na miejscówkach, spędzam miło czas
Nie ważna pora dnia, bo tutaj każdy z nas
Wychodzi na pole, skręcić pionę z każdym ziomem
Pogadać przy bronie, żeby żyło się nam dobrze
[Zwrotka 8:]
Wybijasz mordko, na ławeczkę czy boisko
Zawsze tam gdzie swojsko zimne piwo grzeje słonko
Z ziomkiem, zbije się piątką i dalej bierze
Po miasta eterze, szczerze dziś wszystko jakby piękniejsze
Jestem dumny bratku z faktu że wychodzę na pole
Gdybym żył w szesnastym wieku to może śmigałbym po dworze
Widzisz w czerni i bieli czy także w kolorze?
Przyzwyczajeń nie zmienisz byłeś raz, wpadniesz ponownie!
[Zwrotka 9:]
Jeden herb, jeden smok, jedna krew, jedno miasto
W którym non stop cały rok, co dzień hejnał z wieży grają
Gdzie Mickiewicz dzień i noc, w rynku przygląda się gapiom
A spacerowiczów tłok idzie przez bramę Floriańską
To jest, miasto cudów kultów królów i kultur
Od bram, zamkowych i murów do ścian, bloków i bruku
Czas płynie jak Wisła przy, trunkach i suszu
A rap, gra tu jak Lil Pac w betonowym buszu
[Zwrotka 10: Polar]
Z dworu na pole wychodzę, posiedzieć na ławce
Albo biorę rower, i śmigam po Huciance
Pogoda jest piękna, nie wrócę na kolacje
Grill, browar w eterze, pieprzyć restauracje
Przestań w domu walić konia, wybierz się na błonia
Może tam akurat siedzi twoja przyszła żona
Klimat inny niż wszędzie i grupa spora
Z królewskiego pola nadawał król Polar
[Zwrotka 11:]
Nie zamulaj zostaw kompa nie pal bąka wylej browca
Bo dziś opcja dobra czeka tam, na Ciebie obczaj
Chodź na pole dziś możemy świat naprawiać
Zostaw dramat bo i marazm wiele wrażeń czeka na nas
Byś je dawał tu, masz ode mnie dobry w chuj rap
Zostaw ślad, pokaż znak w sobie lepiej znajdź
Każdego dnia, powód by w to życie grać
Emka, Kraków, ode mnie 8 wersów łap
[Zwrotka 12:]
Tak samo jak przed laty Kraków bombardowany
Z tym że teraz bombardują go dźwięki z membrany
Ej, miasto biednych i bogatych nękanych przez system
I tych którzy, walczyli za ojczyznę
Dla mnie to coś więcej niż miasto obwarzanków
Tu mam swoją rodzinę, i swoich chłopaków
Tu mam swoją dziewczynę, wspomnień więcej niż hajsu
Chodź na pole z kielonem, wypijemy za Kraków
[Zwrotka 13:]
Jestem stąd, gdzie dymy i muzyka na okrętach
AWG znasz ten styl, planty hala zapamiętaj
Bulwary, Wawel, ach te miejscówki znane
Sercem jestem w Krakowie, i tutaj je zostawię
Chodź poznaj me rewiry, dawaj morda na pole
Ta szara kamienica, nie jedno Ci opowie
Tutaj chłopaki w zmowie, działają żeby przetrwać
Bo kto ma wiedzieć ten wie, przyjeżdżaj do KRK
[Zwrotka 14:]
Idź na pole nie na dwór, pierdole ten absurd
Co Ty koleś, myślisz że jesteś hrabią jak Habsburg?
Łap tu zwiastun rapu z miasta kontrastu
I zbastuj, z mitami że ogarnął nas zastój
Jak szpaku to Kraków chłopaku więc wsłuchaj się dobrze
Trzydziestu na tracku dla hejterów to pogrzeb
Więc, zjedz obwarzanka synek i jęczeć skończże
Bo to że mówisz inaczej, nie znaczy że mądrze
[Zwrotka 15:]
Ja dziś w pore co jest chore, to w domu gnić
Opuść worek wyjdź na pole, zacznij żyć
Do głowy wbić se musisz, w domu się udusisz
Łyk świeżego powietrza, i od razu się budzisz
Świat stoi otworem, jesteś jego kreatorem
Otwórz ciężkie powieki, rusz zwłoki podnieś zworę
To moment by polatać, podziwiać piękno świata
Od rana do wieczora możesz mieć mnie za wariata
Rada nie chata, to zwykła czasu strata
Chętny jestem zawsze, odkrywać nowe plansze
Ciśnienia gaszę, kocham melanże
Chodź to Ci wytłumaczę wolnym stylem Cię uraczę
Nie straszne nam, pogodowe anomalia
Bro zimą na ławeczce, zna to każdy wariat
Nigdy awaria, to taki styl życia
Wyjdź na pole ziom, wyjdź z ukrycia
[Zwrotka 16:]
Tu nie przewodnik z serii Pascal i jego wizja miasta
To rzeczy których nie zobaczysz na pocztowych kartkach
Jak tam? Underground rap, masz brat łap tam
Ta banda ma mandat, gmach i wspólny sztandar
To proste, że wychowały nas te same hasła
Chała chytrus kitra, łepetyna raszpla
Ziomuś, daj się garnąć po obwarzanka z rańca
I wyłącz ten wihajster, żesz, pęka mi bańka
[Zwrotka 17:]
Jest słoneczny piękny dzień, więc wychodzę na pole
Każdy z nas tak powie, ten co mieszka w Krakowie
Dobrze rozumie mowę, kontekst pisany słowem
Bo dla wielu, skojarzenia często bywają młode
Mało trafione bowiem, tak się mówi w Krakowie
Proste logiczne człowiek i szczerze Ci odpowiem
Że tak sto razy wolę, bierz ziomków ze sobą
I chodź z nami na pole, i chodź z nami na pole
[Zwrotka 18:]
Ja lubię dobre obuwie, jointy, ciasto kręcone
Pytasz, czemu to mówię? tobie na złość ziomek
Nie siedzi Ci to że, wchodzę na twoje pole?
Weźże zdupcaj na dworzec chłopie, stodoła płonie
Znasz to miasto, z baśni o smoku wawelskim
Masz tu rap, napisany w stylu miejskim
Tyle ulic i miejsc, jak z bajki szorstki
Miasto królewskie w sercu małopolski
[Zwrotka 19:]
Weź trochę skuna, siądziemy se na polu
Z daleka od złego dworu, telewizorów
Zamki, laptopa, skrusz topa
W stronę słońca popatrz, niech tak płynie cała doba
[?] mojito z dobrą ekipą
Finito, żyj sms'em wszystkim głupim cipom
Odpalaj, jak nie pasuje, to wypierdalaj
Zaraz będziemy karczek z grilla opierdalać
[Zwrotka 20:]
Nie mam zamku żeby iść na dwór, idę na pole
I tak Ryvin to jest król, bo tu czuje się tak człowiek
Na zewnątrz to mogę, wyjść na szluga sobie
Ale razem z chłopakami władamy tym samym słowem
Więc jutro, zrób coś, kiedy jest smutno
Chłopaku, z dziewczyną wpadnijcie tu z wódką
Czy jesteś DJ'em ,raperem czy luźno
Wypijmy tu piwo, i wbijmy na studio
[Zwrotka 21:]
Wychodzę na pole, hajs na ruchy biorę nie zamulam dzwonie
Ziomeczki są moje wódeczka na stole
Pogoda bahama kupie szlugi wracam z rana
Długo było i pusta kiermana straż miejska jebana
Życie płynie tu na blokach, living la vida loca
To Oświecenia chłopak, po zmroku wokół sonda
Bo psy tu grają Bonda, siedzimy tak gadamy
I tu mają dobrze z nami, bo sami zgrani zaufani
[Zwrotka 22:]
Lubisz upał? Pozamykane okna dość szczelnie
Typek na telefonie w tym momencie to szczęście
A a nawet jąkanie kobiety w parku
Męczy Cię w tym biegniesz na połamanie karku
Do drzwi, pług w zimę też nie sprzyja Ci
Kiedy zamarzasz w miejscu i drętwa twa szyja
I jeśli jesteś z tego miejsca co Ja to olej
Chodź na kompromis czy jak wolisz chodź na pole
[Zwrotka 23: Ośwa]
Ośwa! Co? Chodź na pole
Tak mówiłem za dzieciaka teraz wypijasz coś ziomek?
Co jest? U mnie w miarę dobrze pozdro wszem i wobec
Gdzie rodzinny domek zdrowie bliski mi kobiecie mojej
Dobrze, do mistrzostwa rap robię twardo stoję
Chodź na pole ziomek, wiele opcji jest, sport i lolek płonie
Rzuty na betonie wszędzie pamiętaj
BSNT dobrze będzie tylko daj więcej poświęceń
[Zwrotka 24: Furiat]
Chodź na pole, choć nie pomyl z plantom
TV konsole olej, nim zniesiesz jajko
Mule bagienny, kurwa, skończ palić głupa
W domu kupa, przylukaj, jaki upał
Nowa Huta, szybka wybitka bez przeszkód
W chuj procentów, torby dymiące w powietrzu
Ziomeczki są tez tu, Ja w klimat wbijam
W domu ludzie umierają pozdro, Furiat nawijał
[Zwrotka 25: Tater]
Chodź na pole [?] z tego i trwa polemika
Ja wychodzę ze dworu na pole i temat zamykam
Kraków tu Angole, do popisu mają pole
Clubbing, rap jest w podziemnym dole, na legal za słabi
Jak jesteś cienki bolek dasz się w tą butelkę nabić
Trzydzieści czworo jest tu razem nie masz co se grabić
Kraków piękny rap tu a dziewczyny są rozkoszne
A Ty hejter hejty klej te, żuj mosznę
[Zwrotka 26:]
Wychodzę na pole tam już czekają chłopaki
Stale robimy tu swoje tyle lat już bez wyłamki
W oparach trawki luz, kolażowy styl [?]
Czasem przyspiesza puls, biorę to na swoje barki
Z KRK chłopak jestem a nie kurwa z Sri Lanki
Śmigam po polu tak, że w pół roku zajeżdżam nike
Małolaci bez bujanki, old school klasi i z przyczajki
Praca trening i relaxik i tak w kólko licze bańki
[Zwrotka 27:]
Dzwoni ziomek telefonem dawaj Artek chodź na pole
My czekamy pod Żabolem dobra będę już za moment
Biorę czapkę, portfel co mi trzeba
Nie ma tego dużo bo się kurwa nie przelewa
Jednak prawie co dzień ten sam schemat ziomki, lolek, dzielnia
Wychodzę na pole nawet jak się ściemnia
Znam dobrze te rewiry, ten labirynt prosto z NH
Na tym betonowym polu w chuj sezonów tak od dziecka
[Zwrotka 28:]
Wciśnij off, wyłącz prąd, opuść to złap słońca promień
To z tych stron, płynie głos, płynie flow po Krakowie
A więc chodź niech na skroń leci wiatru powiew
On da moc, abyś brnął, tylko wyjdź na pole
Daj ten rytm, a pokaże Ci jak w bębny bić
Daj to słowo a w mig, zobaczysz styl a w nim
Obraz tych chwil, da Ci przekaz tych dni
Z tych podwórek ulic w pośród których przyszło nam żyć
[Zwrotka 29: Atama]
Jestem, Atama Atama, to miasto
Ci ludzie to religia przemawiamy jak, pastor
Idę z Podgórza przez Kazimierz na Hutę
Tutaj wspólnie zastanawiamy się nad jutrem
Mamy nie jeden usus Nieczytelny jak z fusów
Idźże na pole weźże weźże Ty wyjdź z bloków
Ty bajtloku do szuflady gangsta gangsta sh**
I już nigdy nie ujrzysz że to mit
[Zwrotka 30: Kejraz]
Chodź na pole Z chłopakami wole taką rzeczy kolej
Dosyć wojen, pokojem osiągniemy cele swoje
Niechaj majk płonie, a nie trawi ogień miasto
Bo z pożogi tylko korzyść ma plugastwo sprawdź to
Ten reaktor, redaktor nie aktor z X-Factor
Ponad to bo rap to jak traktor orać to
Porankom i faktom kontaktom i bankom
Mówi do widzenia cena nie jest tutaj stawką
[Zwrotka 31: Kozim]
Pieprze standard ah, to Peja przez nas omijana
Abstrakcja w realiach to trudna sprawa dla nas
Póki, matura trwa nie zwalniam gram va bank
I na bank nie zmienisz nic, w tym jak patrze na świat
Na przeciw trendom nadal jedność trwamy z treścią
Pisząc zwrotkę kolejną wrzucam w nią świeżość z werwą
W zgodzie ze mną, tworze nowy projekt
Rap mym polem do popisu wychodzę na nie z pomysłów