Wiedz doskonale w rapsach sie ciągle doskonale
Niby już jest spoko ale to ma byc doskonałe takie moje opętanie
Wymaganie postawiłem duże
Czego nie potrafie umiec musze
Chora ambicja w naturze
I silna nadzieja zę poniesie ona mnie na góre
Gdy raper nawinie zajebiscie odrazu mi sie załancza zazdrośc
Gdy ktoś sie wybije a skile wątpliwe ma popadam żałość
Ciągle się katuje bo troche mi brakuje by być kocurem jak pores pork
Ale jak nasłuchuje co większosc rapuje to czuje ze musze dać sobie props
Troche to nie skromne niczym szejcy gdy na bond street wpadną
Zrobie taką zwrote kiedyś po niej bedziesz moim psycho
Skromne to nie jest wogole dlatego stąd te przechwałki
Nagram kiedys taki numer jakiego nie wywinął by andy larkin
Mam pewnośc dlatego bo widze co chwile jak idzie do góry moj kurs
A przyczynia do tego sie moja zawzietosc i milosc do tych rapowanych slow
No wlasnie rapowanych a nie dukanych przez pare marnych głow
Wrzuciles swoj tekst na faceeboka kurwa myslalem ze to byl karny chuj
KTO PODSKOCZY? KTO PODSKOCZY? - PEWNIE NIKT
A KTO PODSKOCZY KTO PODSKOCZY - WERSEM W PYSK
W andego huga sie bawie kopie moj wokal na jape
Chciales byc kozakiem w rapie trafila kosa na kamiem
Po bicie jade jak na sygnale pieprzone psy
A gdy zaczynam rymowanie twoi rapowi idole bez namysłu powinni robić eskorte mi
To przejebany bengier drzemy japy wszedzie gdy gramy na koncercie jak opętany wrzeszce
Wypad marni mc gracie cyrk na scenie przydal sie wam by treser
Dlaczego? bo bez niego doprowadzacie mnie do smiechu # klauny
Dam wam propsa jednego - macie razem zgrany zespol # downy
Mijają lata a wasza nawijka wciąż ta sama
Ja po tygodniu na bitach jestem nie do poznania
W rapie gram w mario brosa no bo nie ma juz odwrotu
Najpierw miasto potem polska to jest moj plan podboju