[Refren x2] Budzę się nagi bez logo na bluzie Z muzyką w furze, bez planów na później Lekki, jak powietrze, waga problemów - Cruiser Boże, jeśli mnie słyszysz, odstaw mi życie na później [Zwrotka 1] Znów tak bardzo wyjebane mam w ciebie i w nas Jak w żyto za każdy koncert Pytasz kim jestem, gdy zostaję sam I czemu znoszę problemy ludzi jak wyblakłą odzież Dziś za nic mam, co Bóg daje nam na start Więc w pożyczonym aucie wciskam gaz w podłogę Patrzę na szybę, obok widzę swoją twarz I oddycham lekko, jakbym zsunął głaz na własnym grobie Opuszczam dach, kartki pali deszcz igieł Że szukałem w nich prawdy zabrzmi nieuczciwie Skazany na rap jak na Shawshank Tim Robbins Ale nigdy skazany na czas, jak dróżnik czy dzwonnik Jestem wolny, pogodzony z mimiką godzin Koła auta ledwie trzymają się drogi W końcu puściłem myśli bez żadnej kontroli A po stygmatach został tylko slad obcietych dłoni [Refren x2]
Budzę się nagi bez logo na bluzie Z muzyką w furze, bez planów na później Lekki, jak powietrze, waga problemów - Cruiser Boże, jeśli mnie słyszysz, odstaw mi życie na później [Zwrotka 2] Dostałem list, który zaczynasz od słów, że żyjesz Ponoć dzięki wersom, które są na płycie Nagrałem kilka rzewnych tracków, przewróciłem kilka liter Przypadek sprawił, że jestem muzykiem Dlatego pije hektolitry wody co weekend A perfumy kobiet wypełniają tlen I jeśli kazałbyś mi wybrać inne życie To niech spłonę w ogniu, co trawi korony drzew Są też takie dni jak ten, gdy czuje się jak szyper I płynę jak przez sen - byle gdzie Wtedy w lusterku auta widzę wstecz kilka zdjęć Gonie marzenia, jak słońce we mgle Bóg nie zdradzi miejsc dokąd idę Choć znakiem krzyża poprzedziłem każde swoje wejście na scenę Przypadek sprawił, że jestem muzykiem A kilka osób stara się zrozumieć, co chcę powiedzieć