[Zwrotka 1]
Stworzyłem coś więcej, niż własny wizerunek
I patrzę na świat jak na słońca łunę
Codziennie z tym samym zachwytem jak czubek
I uwierz, że nie jesteśmy kubek w kubek
Pewnie nie spotkam kobiety jak ja
I nie chodzi, żeby tańczyła jak zagram
Rozpalam jej serce, lecz dusza jest martwa
I o czym mamy gadać, oparte na faktach
Proszę Cię, rutyna sprawia ból
Ja jutro chcę być tam, a dzisiaj tu
Nie dźwignę całości to łamię na pół
Poznaję, dostaję w końcu podli czy kurs
Sam Bóg i jego świta
I może wyjdzie tyle samo co na taryfach
Ktoś pytał? Tak jak Miłosz, nadal łaknę
Wolności, miłości, radości i zmartwień
[Refren]
Gdzie jest to, czego naprawdę pragnę?
Co?!
To, czego naprawdę pragnę!
Co!?
To, czego naprawdę pragnę
Naprawdę pragnę, naprawdę pragnę!
[Zwrotka 2]
Mam do taty żal, że mój autorytet
To postać z kreskówki, a nie nauczyciel
Fakt faktem, że dzisiaj zmieniło mi się
Co nie zmienia faktu, że sam idę przez życie
W ciągłym nieupojeniu, nienasyceniu
Raczej ze złością na siebie a nie do systemu
Rozumiem, że na pesymizm nie ma serum
Stąd wykorzystam życie zanim zabierze je demiurg*
Ja chcę brać brat, chwilę brzydkie i piękne
I prosić Boga, żeby dawał więcej
Na końcu drogi zrobimy rozbrat
I w ogólnym rozrachunku oddzielimy zło od dobra
Pewnie wyjdzie kilka literackich postaw
I między nami kilka różnic po sądach
Będę jednym z tych co pili dzień do dna
I zostawili wspomnień ołtarz
[Refren]