[Zwrotka 1]
Chcesz, to oprowadzę cię po ulicach Szczecina
Wielu tu przy życiu trzyma, tylko hemoglobina
Ja nawijam, rapuję, rzucam kleje, piszę
Nazwij to, jak chcesz, ja to nazywam własnym życiem
Możesz mieć t-shirt z wielkim nadrukiem "raper"
Ale to nie nauczy cię płynięcia pod sample
Pod własnym dachem, w swoich czterech ścianach
Realizuje zamiar, po latach starań
To ta sama armia, która, choć jej nie dowodzę
To jest gotowa pójść za mną w ogień
Flow to mój człowiek, co przypala mi lolka
Odpal kompa, zawołaj najlepszego ziomka
Ja nie wiem dla kogo robię to, co robię, choć wiem
Że piszę z sercem i to jest najważniejsze
Roka, czas rozłożyć karty na stół w miejscu
Gdzie nikt nie ma nic, chociaż każdy ma w chuj
[Refren x2]
Pod skórą czuję ból, tamtych dni, które bledną
Są już daleko, jednak sprawiły, że pytają mnie
Dlaczego moje teksty są gorzkie
Poezja to moje życie, atramentem jest krew
[Zwrotka 2]
Są dni, kiedy myślę, że już majka nie wezmę
Lecz serce podpowiada wyjście lepsze
Bo to, to jest moje miejsce, a ta chwila jest dzisiaj
Pora wyjść z ukrycia, jebać dystans
Ta sama krew w żyłach, jedno niebo nad głowami
Spalmy wszystkie fundamenty segregacji
Podaj mi rękę, ziomek, to jest właściwy moment
Żeby ktoś taki, jak ja, czy ty zostawił coś po sobie
Coś więcej, niż krew i zwłoki pod domem
Bo dziś, kurwa, już nie wierzę, że umrę spokojnie
Ja wypowiadam wojne bierności, stagnacji
Bez pracy, nie ma kołaczy, więc się ogarnij
Ja mam dziewiętnaście lat i biorę los w garść
Kiedy nadejdzie maj, usłyszy o mnie cały świat
Tak się stanie, jeśli muzyka to język ludzkości
Nie tylko efekt nadpobudliwości kończyn
[Refren x2]
Pod skórą czuję ból, tamtych dni, które bledną
Są już daleko, jednak sprawiły, że pytają mnie
Dlaczego moje teksty są gorzkie
Poezja to moje życie, atramentem jest krew
[Zwrotka 3]
Niech płyną elektrocyty i leukocyty
Niech napełnią długopisy i dodadzą nam siły
Po wszystkim, wskażą mi drogę do edenu
Gdy choroba społeczna, odetnie dopływ tlenu
Wiosny w biegu i zimy bez śniegu
Freestyle'e w pośpiechu i kurwa randki, bez dziewuch
Nic nie będzie idealne, więc znajdż pasję
Jeśli to nie tylko hobby, to szanuj ją, jak matkę
Ty, wyjdż na klatkę kobieto
I zamień słowo z tymi, których się boisz, chociaż jedno
Ja zachowałem wierność, od początku do końca
Nie zaprzepaściłem wartości, za wartość pieniądza
Choć forsa wciąga, chyba że masz jaja
Inaczej sprzedasz brata za milion w dolarach
Sprzedasz duszę i honor za PLN
Zachowaj zimną krew, wsłuchaj się w bicie serc
[Refren x2]
Pod skórą czuję ból, tamtych dni, które bledną
Są już daleko, jednak sprawiły, że pytają mnie
Dlaczego moje teksty są gorzkie
Poezja to moje życie, atramentem jest krew Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska