[Zwrotka 1] Nie ma czasu na pierdoły, do dna kawę pij Parówy z mikrofali jak z koryta w biegu żryj Witaminy zażyj, przyklej uśmiech na ryj Teraz jesteś gotowy do walki, biegnij Jeden rok to tylko dwanaście rat Chcesz dalej mieć dom? Wypierdalaj z niego ASAP Wokół szyi smycz masz, dynda na niej badge Idziesz tam gdzie loga firm są ważniejsze od flag Umówiony meeting, więc bądź na nim na czas Kiedy rozejdzie się team zjesz kanapki na brunch Kolejny deadline zmieli cię jak kombajn Rozwali jak bomba aż padniesz na twarz Masz być wyjątkowy, ale taki sam Ludzi łączy ze sobą wyłącznie sieć LAN Przepełniony tramwaj dostarczy nas tam Wszyscy na pokład, dziś wyrabiamy plan [Refren] Przemocy hodowle są pełne wind Błękitne budowle jak wielki labirynt Głodne szczury mają w oczach obłęd Ostre pazury, te ludzkie zdychają samotnie Klik, klak, nabiera tempa zegar A żyły pompują tylko kortyzol Dookoła same ściany, nie ma dokąd uciekać Spokojna agresja tutaj to jedyna broń [Zwrotka 2] Życie puszcza twardy balas na twój work-life balance Dookoła jak z Orwell'a propaganda Kolorowy marazm, permanentny sarkazm A ty zapierdalasz na kredyt we frankach Żywe bomby podstępne jak anakondy Biurowi druidzi rzucający klątwy Padają wyroki, tu banki są jak sądy Rośnie ciśnienie, nieustannie płoną lonty Macki tej mątwy równomiernie cię oplotły Zapomnij lepiej o tym, że uciekniesz stąd Aspirujący kapłani szklanych świątyń Jak hordy zombie zalewają horyzont
Koleżanki z biura rucha wzorowy mąż Jego żona na wyjeździe trzyma fiuta oburącz To nie sodoma, po prostu nie ma świętych Z dużych pensji będą duże alimenty [Refren] Przemocy hodowle są pełne wind Błękitne budowle jak wielki labirynt Głodne szczury mają w oczach obłęd Ostre pazury, te ludzie zdychają samotnie Klik, klak, nabiera tempa zegar A żyły pompują tylko kortyzol Dookoła same ściany, nie ma dokąd uciekać Spokojna agresja tutaj to jedyna broń [Zwrotka 3] Wszystkie wykresy pokazują twój krach Wyjście ewakuacyjne prowadzi na dach Nic nie ogarniasz, sytuacja marna Zrób dwa salta, głową jebnij o asfalt Nikt nie będzie płakał i nikogo to nie zdziwi To koniec drogi, to ostatnia pozycja w CV Nawet kiedy mózg na chodnik ci wykipi A piana pójdzie z ust będziesz jak inne tryby Tanie zamienniki zalewają cały rynek System działa dalej, poszerza mogiłę Dług się powiększa z godziny na godzinę Będziesz grób miał chujowy bo komornik ściga ci rodzinę Nie pytaj gdzie jest bóg bo teraz ustala target Zaczynaj lepiej już budować dla siebie arkę Nie ma miejsca dla snów, tu nic nie są warte Schodami do góry albo windą na parter [Refren] Przemocy hodowle są pełne wind Błękitne budowle jak wielki labirynt Głodne szczury mają w oczach obłęd Ostre pazury, te ludzie zdychają samotnie Klik, klak, nabiera tempa zegar A żyły pompują tylko kortyzol Dookoła same ściany, nie ma dokąd uciekać Spokojna agresja tutaj to jedyna broń