Jeśli należę do ludzi, to jest ich sekret Bukiet róż, wyrzuć kurwa, zrób miejsce Znów, pięknie było chociaż jedną chwilę i Przejście w miłość, patrz jak ciężko żyję Tęskno mi jest do wad ludzi, bardzo Bo wiem z jaką łatwością jest ich użyć Im dłużej się przyglądam, przestaje wierzyć Że życie to nie koszmar w którym miałbym przeżyć Ja, dalej w niebyt idę, same przeciwieństwa Ale, przesyt widzę, stale leci wszechświat Nalej, lepiej nie patrz jak jest u nas Kłamię kiedy nie chcę wódy, skuna Tutaj fruwam, ruszam, siuwax w płucach, palę go Nie mam siły, daj mi jeszcze parę rąk Gdy wzruszam w tłumach sam środek serca
Potrzebuję minuty, żeby wmieszać się w ich bezmiar Bez miar, idę przez życie i nie oceniam W tekstach oddaję mimikę na do widzenia To mój schemat i wchodzi w grę nie raz Bo twój temat, narodził się bez znaczenia Jak mniemam, nie masz przeznaczenia bez natchnienia Ale jebać, ważne że już go tu nie ma, przebacz I zbieram te kwiaty, znów zbieram często Podnoszę wielkie dawki a i tak zaraz zwiędną Nie chcę już robić wszystkiego na odpierdol Serce zawodzi, ale mówię serio I jak będzie wszystko jedno to wrócę do tych wersów I pokażę, że nie spadnę pod rynnę prosto z deszczu