Wchodzę, generalnie chuj wbijam tu w temat
Dobrze, kiwa głową track mogę domniemać
Mądrze, kurwa tutaj gram i robię spektakl
Konkret, ogarnaim sztuke chociaż to nie teatr
Bombie, fruwam sobię na wyższych levelach
Kto wie, czy nie zaczne tutaj może spiewać
Wątpie, nawet jak tak to się nie sprzedam
Noname, żaden tutaj mi nie będzie jechać
Come back urządze tu jak w wielkanocne święta
Proste, bo jak ich słucham aż serce pęka
Chłostę urządzę wrócą z dziurami na sercach
A ja nie wsadzę palca bo nie jestem pedał
I nie będę żebrał o słuchaczy ani wasze względy
Medal jak dostane to brązowy no bo sram wam w gęby
Na waszę żądanie nie ugryze bo nie jestem tępy
David Moeller, pierdolnięty? to ja wam wybije zęby
Sie wiozę stylowo jak dodge daytona
Nie proszę się kolo, o props ale daj to nam
I daj browar, bo dzis musi smakowac
I zacznę glosic slowa, jak apostołowie ziomal
Jak nagramy to - chwila, zostawie slady na amplitudzie
Jak antyperspirant z reklamy na bluzie
Kilka lat zwyklem pisac, do szuflady, dzis skutkuje to
Tym ze cisnę Ci to tak na luuzie boo
Nim przeszedlem ten dystans to nabralem dystansu
Nie powinienem w chuju miec chyba, coz...
Nie gram tego po oklaski, po laski, choc sprawdzisz to
I wrzucisz w słuchawki, zajara się każdy, ziom
Bez jednej w dół łapki, tak myśle, serio
Stojąc nad nimi z kanistrem, czuje się jak Neron
Zapamiętaj ksywe - Bubuzelski
Bo jak W mam sile i linijki lepsze niż architekci
Bądź pewny