[Zwrotka 1]
Jest takie miejsce, co nie można dotknąć
Tam gdzie się kończysz, zaczynasz
I słowo, moja piąta pora roku odwiedzi na nowo
I kurwa, żebyś wiedział, że nie spadną liście
Masz widzieć jak idę i wypłukać oczy
Ta hydrozagadka odetnie wam głowy
I nie odrośniesz, nie odżyjesz, razy dwa
Świat za nowoczesnych na Chrystusa, duchota w duszach
Zostaje tusza, puści jak łuska
Samotna muszla, której nie poniosą fale już więcej, jedynie pewne, że pęknie (że pęknie)
Skaczę na bandżi ze skarpy Twojego doła
I nawet mi nie tłumacz dlaczego tak płytko
Zwykle ban*lni, pożarci małymi nami
Jesteśmy nominałem dla mima za miny tylko
Ten świat to dobra mina do złej gry, tylko
[Refren x2]
Chcę być dobry, możesz mnie nauczyć
Znowu mi się śniło, że zabiłem ludzi
Że zabijam, że zabijam (że, że)
Że zabijam, że zabijam Ciebie
[Zwrotka 2]
Ciemne strony pożądania, czasami tam wpadasz
Najgorzej, że ponownie wypadła zakładka
I zaznacz, że tarcia o tarczę, jak tantra
Nie tańczą w tym wirze, tak jakbyś im zagrał
Gramy swoje role w monitoringu na mieście
Dawno nie anonimowi, małe grzechy też nie
Czekałem całą noc aż zabierze mnie za rękę
Słyszałem tylko głos, potężny jak grom we mnie
Najlepiej wychowany, pogubiony po mej drodze
Jak zimny prysznic, no to na Antarktydzie proszę
Buntowniczy okres miałem, ale nie przeszedłem
W sumie to chyba z wyboru, żeby nie było za pięknie
Moja metoda targa Hulka, kiedy lejce się wymykają (wymykają, cienkie)
Tyle negatywów, ale nie więdnę
To będzie dobry film - odwróć zdjęcie
[Refren x2]
Chcę być dobry, możesz mnie nauczyć
Znowu mi się śniło, że zabiłem ludzi
Że zabijam, że zabijam (że, że)
Że zabijam, że zabijam Ciebie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]