[Zwrotka 1] Między dzień dobry, a dobry wieczór Ty i ja to aktorzy skeczu Tu gdzie wszystko brzmi jak żart, ale wokół zero uśmiechu W pośpiechu parzę kawę czarną jak diabeł Przeklinając życie z ekspresu Wrzucam czarne ciuchy i jadę Nie mam kiedy złapać oddechu Między dzień dobry, a dobry wieczór Wszyscy wokół myślą o cashu Wsiadam do fury, dille bez klauzuli Obgryzione pazury to symptomy stresu Mam kilka procesów na głowie, ekscesów na karku Hodowla emocji w tym miejskim folwarku I typów w codziennym letargu mijam Wbijam na kwadrat, dobijam targu, zwijam Ludzie piszą historie bez puenty Głupcy snują teorię bez przerwy Jesteś wolny, żyjesz jak najęty Chyba nic tu bardziej nie męczy Sentymenty - mnie nie ma na to Wyalienowany jak Predator Krążę koło kamienic z rękami w kieszeni A i tak się poczujesz dotknięty (Obojętny) Kończę drugą kawę, czytam komentarze, nie tak ostro Łatwiej było mi być ciekawostką Za pół roku będę jeździł Testarossą Teraz jadę Betą gdzieś i przerwę szum Młody Jared Leto, mój Requiem dla snu Znowu łapię żeton, rzucam setą o stół Zastępując słowem "los", słowo "Bóg", auuu [Refren] Mogę mieć wszystko poza tobą, tysiąc pokus
Boże igrzysko, a Mefisto dał mi wotum Odkąd nam wyszło ludzie nie spuszczają z oczu Święty spokój... Chodzę w szlafroku po tarasie, słucham jazzu Ten rynek wypluł mnie, wcześniej trzykrotnie przeżuł Tysiąc połączeń w toku, odbierz słodki Jezu Chcę mieć święty spokój... [Zwrotka 2] Między dzień dobry, a dobry wieczór Jestem martwy od dobrej godziny Więcej grzechów niż po dorzeczu Gangesu Płynie obok kofeiny Moi ludzie mają w głowie wojnę Moi ludzie ciągle toczą starcia Moi ludzie żyją niespokojnie Moi ludzie wiedzą co to walka Moi ludzie mają w głowie wojnę Moi ludzie ciągle toczą starcia Moi ludzie żyją niespokojnie Moi ludzie wiedzą co to walka Ja ciągle szukam zdobyczy To wolny zawód, a chodzę na smyczy Przykuty do tego, wyglądam na zamyślonego Bo ciągle myślę o niczym [Refren] Mogę mieć wszystko poza tobą, tysiąc pokus Boże igrzysko, a Mefisto dał mi wotum Odkąd nam wyszło ludzie nie spuszczają z oczu Święty spokój... Chodzę w szlafroku po tarasie, słucham jazzu Ten rynek wypluł mnie, wcześniej trzykrotnie przeżuł Tysiąc połączeń w toku, odbierz słodki Jezu Chcę mieć święty spokój... [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]