[Pyskaty]
Wziąłem na barki ten krzyż, poszedłem w górę i wiem
Co dziś czeka mnie w ogóle, bo mam swych ludzi ze mną
Niektóre sny budzą lęk, mam skórę jak lew
Grubą, bo wiem, że na nich mogę stawiać w ciemno
O wczoraj nikt już nie pamięta - liczy się jutro
Ono jest nasze, bo dziś wierzę w nich
Codzienny trud nogi spętał, samemu trudno
Razem zawsze łatwiej nieść ten krzyż
[Siwers]
Słyszałeś pewnie o tym, że sam nie idę
Robić coś we dnie, w nocy - nie ma jak w komitywie
Bo siła stada słoni to nie samotny lider
Który jest jak uśmiech miss Polonii z jednym trybem
I choćby mnie zesłali na bezludny teren
Wiedz, że mam tam swoich ludzi, będąc outsiderem
I wiem to, nie sam jeden, u mnie każdy ex aequo
Są ze mną tam, gdzie Eden, choćby ten zmienił się w piekło
[Jinx ]
Piszę osiem kolejnych wersów za osiem gardeł
Nie musisz szukać w tym sensu, to nie jest barter
Nasze pieści są twarde, wzniesiemy je wysoko
Uwierz, jestem Aptaunem, moi ludzie są sobą!
Mierzę, bezwarunkowo wierzę, się nie spierdoli
W jednym rzędzie żołnierze, mierzę z nimi na Olis.
Razem, przecież do woli chcemy grać, pić i palić
Ty, co tak stoisz? Siema! Witam ziomali
[Te-Tris]
Mój kręgosłup wyginał się często, ale los dał mi sygnał
żeby ból zmienić w lot, a krzyż w kadłub i skrzydła
Z nadgarstków wyrwać każdy zardzewiały gwóźdź
Pójść za tymi, co wierzą nawet, gdyby tłumy miały pluć
Mamy swój stały kurs, możesz mówić, że nie ma nas
Nigdy nie podejrzewałeś, no to teraz patrz!
A - klan, A - styl, A - familia, A – rodzina
I idę razem z nimi aż po finał!
[Tomiko]
Dobrze, że masz za trzystu siłę, a problemy za nic
I tak są mury, których nie przebijesz bez wsparcia kompanii
Życie to nie taka prosta walka, w której każda
Jednostka jest niezależna jak polska gospodarka
Chcesz zwyciężać, wyssałeś to z mlekiem matki
Pustelnikom jebie pukiel, my dzielnie stajemy w szranki
Z losem mam tendencje, by sięgać po więcej
Bo przenoszę góry nawet, gdy mam związane ręce
[PeeRZet]
Wchodzę razem z ekipą na bazę, drogi donikąd
Prowadzą, gdy incognito chcesz iść za każdym razem sam
To nie wzięło się znikąd, ej, rozkmiń fazę, błądząc jak Cogito,
Mam na uwadze, tych których znam
Choć mijają dni to wiem, że sobie poradzę wśród ikon
Gdzie nie dbasz o myto, a samotność to dziwny stan
Oczy jak Nikon rejestrują te chwile z kliką
Dałbym wszystko tym typom, bo to najlepsi, jakich mam
[Małpa]
Niech nikt nie mówi mi, że to, czego pragnę, to bzdury
O tym, co ważne naprawdę wiem więcej niż mało który
Mówię poważnie - mogą bić w nas pioruny
Jestem w bandzie tych, którym nie straszne są ciemne chmury
Widzę kontury celu, za to nas z góry wielu skreśli
Szarpnij za struny, ja zanucę wersy pieśni
Wierz mi lub nie, ścieżki są dwie, ja idę tam, gdzie moi ludzie
Twoi ludzie niech sprawią, byś nie był sam
[W.E.N.A.]
Podniosłem go z kamienistej ziemi, znałem życie niemych
Zaszyte usta i język, przez całe życie przemyt
Przekonań bez odzewu, garnitury do pogrzebów
Czarne jak zakrzepnięta krew na skroniach bez rozlewu
Rzucałem kamieniami w próżnię, wiary w kurwe
Wierzyłem w ideały - upadały później
Faryzeusze wokół, fałszywi prorocy
Pośród Apostołów idę na odległy szczyt Golgoty. Razem!
[Pyskaty]
R jak rap A jak Aptuan, baby
Z jak znak, że nadszedł nasz czas, wierz mi!
E jak efekt pracy i nomen omen
Od E tylko jeden krok do F jak fenomen!
M na sam koniec,możesz wybrać to, co wolisz
Miłość, muzyka, mentalność mistrza, moc, monolit
My jak litery nasze, krzyże zbito z marzeń
Każda ma sens, lecz zajdziemy wyżej, idąc razem [Teksty i wyjaśnienia na Rap Genius Polska]