Sława naszemu prawosławnemu carowi
Ojczulkowi naszemu
Iwan Wasiliczowi...
To nie z gór biegną krwawe strumyki
Nie słoneczko krasne w niebie świeci
To ścinają carskie opryczniki
Toporami główki naszych dzieci
Bojarskich duszyczek nie starczyło
Naszych chłopskich, rabskich, trzeba było
Sławnie sobie, ojczulku, poczynasz
Sławnie nam, biedakom, główki ścinasz.
Skórę darłeś, języki rwałeś
Na paliki ostre nawlekałeś
Żywym ogniem ciałeczko paliłeś
Własną raczkę, carską, męczyłeś
I bojarom, panom, na sromotę
Sobie, carze Iwanie, na ochotę
Hej, bojarskie córy, krasawice
Pohańbiłeś panny-łabędzice.
Sława naszemu prawosławnemu carowi
Ojczulkowi naszemu
Iwan Wasiliczowi...
Potem, carze, udałych chłopców
Synków naszych, dobrych mołodców
Nie policzyć ilu zatraciłeś
Na wojenkę okrutną pędziłeś
Tam za ciebie, groźny carze, wojowali
Główki bujne dzielnie nadstawiali
Ty nam za to zacnie dziękowałeś
Jeszcze gorzej gnębić kazałeś
A kto tobie służył najofiarniej,
Tak i potem ginął jak najmarniej
A za krew i łzy, i naszą nędzę
My cię wielbić będziem jeszcze więcej
Ciebie, wielki gasudarze, sławimy
Hej, sokole jasny, miłujemy
Wiecznie Ciebie sławić, kochać będziemy
Bo nie kochać to się boimy
Sława naszemu prawosławnemu carowi
Ojczulkowi naszemu
Iwan Wasiliczowi...