Ten joint jest o prawdziwych kobietach
Gdzie jesteście?
Dizkret/Praktik
Poznałem pierwszą z nich na jakiejś imprezie reggae
Opowiadała mi, jaki miała ciężki semestr
Lubiła teatr, ja byłem ... głodny
Zamiast tego chodziliśmy na filmy Dogmy
Wytrzymaliśmy 100 dni ze sobą w sumie
Nawet nie wiem co było przeszkodą w sumie
Śmigaliśmy non-stop po galeriach, tak było
Inteligenta była, pazerna na miłość
Zamknięta w sobie, czułem się oszukany
Romantyczka, pisała wiersze do szuflady
Pamiętam jej znajomych, raz do nas przyszli
Poeci, malarze i antyglobaliści
Artyści na siłę, z poczuciem wyższości
Po dwóch zamienionych zdaniach już miałem dość ich
To ciągła poza, moda na awangardę
Ja widzę w tym sztuczność, o kogo chodzi - sam wiesz
Ja widzę w tym sztuczność, o kogo chodzi - sam wiesz
Ja widzę w tym sztuczność, o kogo chodzi - sam wiesz
Druga była ode mnie starsza trochę
Nie chodziło o miłość, jej wystarczał popęd
Żyła szybko, mówiła - życie jest tanie
Wydawała dużo, pracowała w reklamie
Pewna siebie, wszystko załatwić umie
Poznaliśmy się w znanym warszawskim klubie
Tam gdzie selekcja jest, kiedyś było - wejść nie możesz
Po pół roku byłem w środku, bo hip-hop jest w modzie
Jej znajomi, sami idioci po pierwsze
Zaczęli mnie pytać jak to jest być blokersem
Po drugie ich główne tematy rozmów
To - kto? z kim? za ile? i komu?
Banda snobów, intrygi i farbowane włosy
Wszystko sztuczne, ja miałem niedosyt
Nie chciałem się prosić, nie jestem taki
Skasowałem jej numer odtąd pieprzę yuppie
Ja widzę w tym sztuczność, o kogo chodzi - sam wiesz
Ja widzę w tym sztuczność, o kogo chodzi - sam wiesz
Teraz trójka, usłyszcie to
Miała ojca wysoko na liście Wprost
Wychowywała się sama, nie znała mamy
Tata fundował jej kursy Warszawa - Paryż
By dotrzeć do niej używał słów kluczy
Prada, Dolce & Gabbana lub Gucci
Nie chciało się jej uczyć, zawsze miała chwilę
Żeby komuś przez telefon poobrabiać tyłek
Obracała się w kręgu tak samo zepsutych sztuk
Miały dwa tematy - plotki i ciuchy
Od razu o każdym opinie miały
Na ulicy obcinały wszystkie inne panny
Wzrokiem pełnym pogardy, nie miała w głowie nic
Co z tego jak co drugi mógłby o niej śnić
Dziś niektóre z nich kobiecość zabiły w sobie
Jedna miłość dla wszystkich prawdziwych kobiet