(Onar)
To płomień, trzy osoby, jeden sposób mowy
Tylko rap, rap, tylko rap, rap to nie pomysł nowy
Nasze głowy czujące ten sam rytm
Słyszysz dobry rym, czujesz ciężki bas
Słyszysz dobry bit i w mig już wiesz, że to właśnie Onar
(Deus)
Moje doświadczenie rośnie tak jak gruby drzewa konar
(Onar)
Dokładnie tak, bo inaczej by być nie mogło
Płomień osiem jeden to nasze godło
(Deus)
Kto przy mikrofonie, osiemdziesiąt jeden płomień na nośniku
Mój hip-hop rozpierdoli membranę w twoim głośniku
Laikum przenikam cię teraz do kości szpiku
Mam metafor bez liku
Prawdziwy flow w mikrofon bez żadnych trików
Robię to tylko dla wyniku i słowo za słowem
Rytm wam niosę jak cios za ciosem
Osiem jeden mym głosem
Łakemsi stają się sztosem
Kiedy cały czas wciąż wielką energią w mikrofon krzyczę
A płomień osiem jeden będzie palił się tak jak Olimpu znicze
(Pezet)
Rymy płyną z bitem i vice versa
Z krzykiem toniesz w mej liryce gdy zjadam twe słowo jak krakersa
Dla mnie to pestka, lekcja pierwsza już wymiękasz?
Przestań, to egzamin, którego nie zdasz za nim
Nie zrozumiesz kto w twarz ci pluje
Ja zbieram laury, ty pasujesz
Pozytywnej aury nie wykorzystujesz
Szybujesz w obłokach, brak ci tlenu
Pezet, Onar, Deus dążą do celu
Sięgają po trofeum, szybkie tempo
Dla ciebie za prędko sprawdź tętno
Płomień przy mikrofonie, a b-boy'ie się kręcą
To ten co wierzy w siebie
Stoisz przede mną do dołu głowa jak jeden siedem
Ref: Kto przy mikrofonie (osiem jeden płomień)
Mój skład zawsze wkłada w to wkład (osiem jeden)
Kto przy mikrofonie (osiem jeden)
Mój skład zawsze wkłada w to wkład (osiem jeden)
Kto przy mikrofonie (osiem jeden płomień)
Mój skład zawsze wkłada w to wkład (osiem jeden)
Kto przy mikrofonie (płomień)
Mój skład zawsze wkłada w to wkład
(Onar)
Kto przy mikrofonie stoi
Co się człowieku boisz, każda rana się zagoi
Pezet, Deus to są ludzie moi
Jeden i drugi tak jak ja rymuje okres długi
Dni jasności, dni szarugi
Nie każdy to lubi
Ręczę za to, daje słowo co na pewno
Prawdziwi już na zawsze prawdziwymi będą
Trafiłem w samo sedno, czy na pewno to rozumiesz
Jesteś beznadziejny, albo to po prostu to umiesz
(Deus)
W każdą sekwencje wycisnę ze słowa esencje
Masz pretensje, dostaje szacunek prawie tak jak bym dostał pensje
Kiedy z chłopakami na krześle kreślę
Tu pokaże flowa, tam trochę przekazu wam prześle
I już słów potoków
W technice tylko jest szkopuł
Osiemdziesiąt jeden sztandar
Ukryty talent tak jak kontrabanda
Zobacz jak inaczej pali się moja wokanda
W ręku RRX flaga
Spadam na pajaców jak plaga
Na pajaców jak plaga
(Pezet)
Na początek nasz portret
Mikrofon włączę, kolejny koncert
Ten koncert choć pusty portfel
Zajawa, konkret, zabawa się rozwija nie mija
Pezet, Onar, DJ Romek, Deusa siła
Nas nie powstrzymasz, to nie finał
Sto procent klimat
Tłumy ludzi jak w kinach na Hollywooedzkich filmach
Hymn osiedla nie grany w willach, solidna firma
Mikrofon trzyma mnie, zaczynaj, siła jest w rymach
Ref.
(Onar)
To jest płomień dlatego tu rymuje
Dlatego tu stoję
Moje rymy są nasze, a nasze rymy są moje
Co jest, co się dziwisz
Mordę krzywisz
Uważasz, że ja jestem nie sprawiedliwy?
Mylisz się grubo i poważnie
Jesteś błaznem, słuchaj mnie błaźnie
Widać to wyraźnie, że nic nie warty jesteś
I że nic nie warty będziesz
Mój rym cię dorwie zawsze i wszędzie
(Pezet)
Tonę w rymach, ta maksyma zawsze się mnie trzyma
To ma siła nie wytrzymasz, liryczna maszyna znów cię ścina
Wstrzymaj oddech, nadstaw uszy, zamknij morde
Nasze ostre gry słowne budują rapu historie
Nieskromnie powie mistrzowie
Rymy puyszczają w obieg
Panie, panowie ponowię ponownie prośbę
Głośniej proszę, płomień w siłę rośnie
Ręce w górę Pezet tu jest, osiem jeden chórem proste?
Ref.