[Verse 1]
Byłeś tu nieraz, masz przed oczami ścieżki i skróty
Bez granic, choć z obu stron stoją wiadukty
Co? Tu pchamy swój syf, tu dbasz o swój ryj
Tu gdzie nie sięga oko Boga, nadzieja kusi
Mam niespokojne dni, kurwa chce to zmienić
W nocy śpisz, w nocy robię rzeczy, o których Ty nie śnisz
Kurwa, i znowu dotknę dna, żeby się odbić wyżej
I oby sprzyjał wiatr, w czasach, gdy ciągle płynę
Wciąż wiara w nas jest, mimo wszystko
Miłość? Ja z trudem znoszę własne towarzystwo
Patrzę w niebo, tracę oddech
Dzieli nas trzysta mil, potem może będzie dobrze już
Wiem, że mógłbym być tu z Tobą nawet
Ale w tym wypadku rozsądniej jest stracić wiarę
Samo życie poprowadzi, kurwa, nie chciałbyś
W sercu miasta więdną różę - jestem jedną z nich
[Refren]
Ile wiary trzeba mieć, żeby zobaczyć słońce?
Ile wiary możesz dać mi? Pieprzę nadzieje!
I może uwierzymy w to, że będzie dobrze
Pokaż mi palcem taki świat, w który uwierzę
[Verse 2]
Jeśli wierzysz mi na słowo, to dołącz do mnie
I powiedz, że jesteś tu na złe i na dobre
A kiedy będę chciał ruszyć w drogę, to na pewno
Złapiesz za rękę mnie i pójdziesz tam razem ze mną
Gdy zachwieje się wiara w nas i wszystko upadnie
Resztką sił i zdrowego rozsądku pchniesz nas dalej
A ja, gdy będę czuł to czego tak bardzo nie chcę
Już nie pozwolę odejść Ci, nigdy więcej
Nadal będę pisał, nawet krwią, jak głupi
Tylko po to, żeby móc Twoje pięć minut kupić
Potem znowu się nachlam, bo nie wierzę już nawet
W to, że mogłoby być dobrze albo chociaż, kurwa prawie
Mówili mi: weź przestań! Żadne, kurwa poezje
Lubie się poniewierać, romantyczny nie jestem
Gdzie Ty widzisz to szczęście? Weź, kurwa się uśmiechnij
Miłość? Ty chyba sama w nią nie wierzysz
[Refren]
Ile wiary trzeba mieć, żeby zobaczyć słońce?
Ile wiary możesz dać mi? Pieprzę nadzieje!
I może uwierzymy w to, że będzie dobrze
Pokaż mi palcem taki świat, w który uwierzę