Neony z wygaszonymi literami
Idzie człowiek i do nieba
Podłączony jest dymem z papierosa
Lekko pijany z miastem się zlewa
Myśli o Łajce w pojemniku z aluminium
Patrzącej z góry jak znika ziemia
Gubi trzy łzy w czarnej kałuży
Jakąś melodię półszeptem śpiewa
Ma zdjęcia w portfelu i to w zasadzie tyle
Kurtkę, paczkę fajek i pechowy grosz
Co dwa tygodnie naznaczone widzenia
Przywidzeń żadnych choćby wypił jeszcze sto
Wiosna wyrwała młodych na miasto
Mijają go ćmy jak ćmy
Idzie jak dziad z dziadowską piosenką
Nikogo nigdy nie prosi o nic
Między kościołem a jakimś muzeum
Wystawa wielkoformatowej fotografii
Podchodzi, na zdjęciu czarno-biały balon
I w gondoli dwóch podpis 1883
Pierwszy krok jest niezdarny
Za to czarno-biały
Trzeba unieść nogę na metra pół
Przesuwa delikatnie
Tamtych dwóch roześmianych
I stoi i leci i zniknął i już