[Verse 1]
Mam szuflady pełne punchy, tych skurwysynów w garści
Chce więcej za to braw, sporo mam a nie wystarczy
Chuj mnie czego słuchasz ośle, mój track będzie latał ciągle
W kanciapie ciągnij tę mąke, zielone na białe jedyny wasz progress
Jestem Piłatem co zgarnia ten papier i jeszcze i wszędzie będzie mnie tu widać
Tak umywam ręce jak zjadam ten bezsens i jak sie nie znamy nie pytaj co słychać
Nie pytaj co słychać, bo od dawna ty jesteś szmata
To co mówisz tak jak twoja dupa, koło chuja lata
Przelicz sobie ile magazynków mam na ciebie klaunie
Dostałem tyle pocisków że bym mógł dozbrajać armie
W chuju mam twój skład, tych paru leszczy do szczania
Będziecie klękać przed nami, macie chuja do gadania
śmieszne te pizdy nagle zwrote do mnie chcą dograć
śmieszne te flagi dupe liżą, krzyczą: PABLO OD NAS
Chcą walczyć na punche, nawet nie są uzbrojeni
Jak stawią czoła mi w walce skumasz wołanie spod ziemi
[Verse 2]
Ej, to mało śmieszne jest
Jak chcą przejmować te scene a ja mam leszczy na wers
Chcesz przegonić ty mnie? raczej ciężka opcja
Ja inwestuje swój becel, nie wypłate ojca
Dla swoich ludzi Pablo zawsze w porządku
Jak spróbujesz w droge wejść mi to z niej zejdziesz w czarnym worku
Ziomku, kim jesteś by tak mówić do mnie?
Jak chcesz zwrotke ode mnie to wykładaj forse
Wkurwienie pisze mi te zwrotki
Strzelam panczami, twoja panna ze mną strzela fotki
Nie ufaj żadnej, suki są pierdolnięte
Ja zaufam jak Kaczyński nawinie BSNT
Wasze flow drewniane, co drugi jakby z buku był
To zupełnie inny poziom iOs i android
Zamknij morde, daj mi żyć, pablo szczery do bólu
Te zwrotki zamykać będą w tabernakulum
[Verse 3]
Słyszą jak lece, chcą sie ziomkować pionki
Wbiłem tu w głowy strzelać kurwa nie przybijać piątki
Ruchają tych fanów, na to mam an*logie
Wyrucham idoli w dupe później napisze trylogie
Nie wiedzą dokąd idą, a dla mnie to bardzo proste
Pablo muzykant, ogniem mieczem zabierze im forse
Nie próbuj mnie kiwać kurwo bo do fałszu mam instynkt
Z koronerem bije piątke, często wpada na dystrykt
Pluj mi w ryj, sobie w brode, błaźnie ogarnij panczlajny
Na razie jak dziecko jesteś gdy szuka wejścia do wanny
Zejde niepokonany, nie mam flow dla tych łaków
Nie jeżdże pociągiem, nikt mnie nie odjebie na tracku
Każdy wers to atak, jak jebana recydywa
Mam was za brudasów bo nikt tu do mnie sie nie umywa
A w ojczyźnie dalej okej, głąby zbierają oklaski
Nie będzie co zbierać jak dojedzie koń islamski
[Outro]
Unit one, do you copy?
Unit one, copy
Got a report of a possible 1-8-7